Jak możemy przeczytć w dyrektywie unii europejskiej ( DIRECTIVE 2010/31/EU OF THE EUROPEAN PARLIAMENT AND OF THE COUNCILof 19 May 2010 on the energy performance of buildings) wszystkie żródła które pochodzą z żródeł kopalnianych zostaną zakazane do używania w celu wytworzenia energii cieplnej i energii elektrycznej.
Unia Europejska poszła krok dalej jeżeli chodzi o sposób pozyskiwania energii cieplnej lub energii elektrycznej dla wszystkich budynków ( czy to prywatnych czy to urzędowych ) , zgodnie z planami unii wszystkie budynki od 2030 r powinny posiadać zeroemisyjne źródła energii .
Nowa dyrektywa nie zmienia zasad sporządzania i wykorzystania charakterystyki energetycznej budynków do podnoszenia ich efektywności energetycznej, ale nadaje działaniom określonym w dyrektywie perspektywę wieloletnią (do 2050 r.), a także obok efektywności energetycznej, jako cel główny stawia dekarbonizację budynków. (Uwaga: w dokumentach unijnych „dekarbonizacja” oznacza eliminację emisji CO2.)
Państwa członkowskie opisują swoje krajowe metodologie obliczania zgodnie z załącznikami krajowymi powiązanych norm europejskich, mianowicie ISO 52000-1, 52003-1, 52010-1, 52016-1 oraz 52018-1 opracowanych na podstawie mandatu M/480 udzielonego Europejskiemu Komitetowi Normalizacyjnemu (CEN).
Projekt nowelizacji unijnej dyrektywy budynkowej trafi pod obrady Parlamentu Europejskiego już 13 marca. Decyzje PE w sprawie ostatecznego kształtu tej nowelizacji mają zapaść w I połowie tego roku.
Projekt nowelizacji dyrektywy zakłada m.in., że wszystkie nowe budynki będą musiały być wyposażone w panele fotowoltaiczne. W przypadku budynków mieszkalnych miałoby to obowiązywać od 2030 r.
Przewiduje on też szybkie odchodzenie od wykorzystywania paliw kopalnych (w tym gazu) do ogrzewania budynków. Od 2030 r. wszystkie nowe budynki mieszkalne musiałyby być zeroemisyjne, czyli nie byłoby w ich przypadku mowy nawet o piecach gazowych. Ale bardzo ograniczona była też możliwość montowania pieca na gaz w istniejących domach.
Charakterystykę energetyczną budynku określa się na podstawie obliczonej lub faktycznie zużytej ilości energii i odzwierciedla ona typowe zużycie energii do ogrzewania pomieszczeń, chłodzenia pomieszczeń, ciepłej wody użytkowej, wentylacji, wbudowanego oświetlenia oraz innych systemów technicznych budynku.
Charakterystykę energetyczną budynku wyraża się za pomocą liczbowego wskaźnika zużycia energii pierwotnej wyrażanego w kWh/(m2/rok) na potrzeby zarówno świadectw charakterystyki energetycznej, jak i zgodności z minimalnymi wymaganiami dotyczącymi charakterystyki energetycznej. Metodologia stosowana w celu ustalenia charakterystyki energetycznej budynku jest przejrzysta i otwarta na innowacje.
Obowiązek montowania paneli fotowoltaicznych i zakaz dotacji na piece na paliwa kopalne
Jakie najważniejsze zmiany przewiduje projekt nowelizacji unijnej dyrektywy budynkowej? Po pierwsze ma być wprowadzony obowiązek montowania paneli fotowoltaicznych – od 2029 r. dla wszystkich nowych budynków mieszkalnych, do końca 2026 r. – dla wszystkich nowych budynków publicznych i komercyjnych (biurowców, hoteli, galerii handlowych, magazynów itd.) o powierzchni powyżej 250 mkw., a od 2027 r. – dla wszystkich, nowych i istniejących budynków publicznych i komercyjnych o powierzchni powyżej 250 mkw. Rada UE wnioskuje, by ten metraż zwiększyć do 400 mkw.
Po drugie od 2027 r. (a według propozycji Rady UE już od 2025 r.) państwa członkowskie UE nie mogłyby udzielać żadnych zachęt finansowych – dotacji, ulg podatkowych itp. – do instalowania pieców na paliwa kopalne, w tym na gaz (wyjątek mają stanowić kotły, które „przed 2027 r. zostaną wybrane do wsparcia z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego lub Funduszu Spójności”.
Tak zapis oznaczałby m.in., że w prowadzonym w Polsce rządowym programie „Czyste Powietrze” nie można byłoby uzyskać dotacji do wymiany kopciucha na nowy piec gazowy, olejowy czy na pelet.
Warto też wiedzieć, że projekt nowelizacji dyrektywy budynkowej zakłada wprowadzenie „minimalnych norm charakterystyki energetycznej budynków”. Do 2027 r. wszystkie budynki niemieszkalne i publiczne musiałyby uzyskać co najmniej klasę energetyczną F (w skali od G do A), a do 2030 r. musiałyby one uzyskać co najmniej klasę energetyczną E. Zaś do 2030 r. wszystkie budynki mieszkalne musiałyby uzyskać co najmniej klasę energetyczną F (w skali od G do A), a do 2033 r. musiałyby one uzyskać co najmniej klasę energetyczną E.
Minął rok od początku konfliktu zbrojnego między Rosją i Ukrainą. Przez ten czas 15 milionów osób musiało opuścić swoje domy, szukając schronienia przed wojną. Prawie 6 mln osób jest wewnętrznie przesiedlonych, a ponad 9 mln uciekło do innych krajów, w tym ponad 7 mln do Polski. Wiele rodzin nadal mieszka w rejonach, gdzie toczą się walki, w zniszczonych domach, gdzie nie ma bieżącej wody i elektryczności. Efektem konfliktu jest ogromne cierpienie tych wszystkich, którzy musieli zostawić swój dorobek życia i rozdzielić się z członkami rodziny. Takiej skali wysiedlenia Europa nie widziała od dziesięcioleci.
Ale tak na prawdę ten konflikt rozpoczął się wiele lat temu , jest to tylko apogeum tego co działo się na terenie Ukrainy od wielu lat . Atak Rosyjskiego Imperatora na teren Ukrainy 24 Lutego 2022 r , jest pokłosiem tego co trwało już kilka lat . Historia Ukrainy w latach 2014-2023 jest burzliwa. Ukraina znajduje się w bardzo niekorzystnym położeniu geopolitycznym. Granicząca z nią Rosja od dawna destabilizowała kraj, lecz imperialna polityka Kremla wielokrotnie spotykała opór. Majdan w Kijowie, aneksja Krymu i wojna w Donbasie stanowią ważne elementy historii konfliktu rosyjsko-ukraińskiego.
Majdan: początek „ukraińskiej wiosny”
W czasie trwania szczytu Partnerstwa Wschodniego Unii Europejskiej w Wilnie, odbywającego się w dniach 28–29 listopada 2013 roku, prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz miał podpisać umowę stowarzyszeniową, ale w ostatniej chwili wycofał się z wcześniej podjętej decyzji. Prawdopodobnie postępowanie Janukowycza wynikało z silnej presji polityczno-gospodarczej wywieranej przez Kreml, ale w opinii publicznej nie znalazło ono usprawiedliwienia. Rezygnacja z podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską stała się przyczyną kryzysu politycznego w Ukrainie. Czara goryczy przelała się jednak w momencie, gdy Janukowycz zrezygnował z podpisania przez Ukrainę umowy stowarzyszeniowej. Prezydent tym samym zlekceważył aspiracje Ukraińców, pragnących stać się częścią Wspólnoty Europejskiej. Wywołało to falę wielomiesięcznych protestów prowadzanych na terenie całego państwa, które zachowały się w pamięci pod nazwą Majdanu lub Euromajdanu. Manifestanci domagali się podpisania umowy z Unią Europejską, ale również zmian politycznych, których głównym postulatem była dymisja Wiktora Janukowycza.
Apogeum protestów na Majdanie nastąpiło między 18 a 20 lutego 2014 roku. Bezpośrednią przyczyną owych wydarzeń była decyzja przewodniczącego Rady Najwyższej Ukrainy – Wołodomyra Rybaka, który nie dopuścił do przywrócenia konstytucji z 2004 roku. Ustawa zasadnicza gwarantowałaby wprowadzenie systemu parlamentarno-prezydenckiego, który ograniczałby władzę Wiktora Janukowycza. W ramach sprzeciwu, protestujący spod Majdanu ruszyli w kierunku parlamentu, gdzie już czekały uzbrojone jednostki Berkutu. W ciągu tych kilku dni doszło do krwawych starć z demonstrantami.
Aneksja Krymu
Po upadku Janukowycza i dymisji jego popleczników, parlament powołał nowego przewodniczącego, którym został Ołeksander Turczynow. Nastąpiły poważne zmiany w rządzie, które przyczyniły się do wzrostu tendencji separatystycznych na półwyspie krymskim. W 1992 roku pod naporem Kijowa zadecydowano, aby Krym pozostał w granicach państwa ukraińskiego, ale jako Autonomiczna Republika Krymu. Przeważającą część jego mieszkańców stanowili Rosjanie, którzy sprzeciwiali się postulatom bezpośredniego przyłączenia terytorium do Ukrainy. Głosy sprzeciwu rosyjskiej ludności Krymu i miasta wydzielonego – Sewastopola były zauważalne już w trakcie protestów na Majdanie, ale stopniowo dochodziło do ich radykalizacji. W chwili, gdy Wiktor Janukowycz opuścił Kijów, na terytorium Krymu zaczęły napływać wojska i siły specjalne. Żołnierze nieoznakowanych formacji wojskowych wczesnym rankiem 27 lutego 2014 roku rozpoczęli szturm na budynki parlamentu oraz rządu Autonomicznej Republiki Krymu w Symferopolu. Po incydencie wywieszono rosyjskie flagi. Strona ukraińska postrzegała to zajście jako akt terroryzmu, którego dopuściła się Rosja. Początkowo Władimir Putin próbował tłumaczyć, że tzw. zielone ludziki to tak naprawdę „przedstawiciele samoobrony rosyjskojęzycznych obywateli Krymu”. W rzeczywistości napastnicy byli żołnierzami rosyjskich sił specjalnych. Ich celem było przejęcie strategicznych punktów na Krymie, aby w rezultacie objąć kontrolą militarną cały półwysep. Systematycznie zajmowano lotniska, węzły drogowe, przeprawy, a także części infrastruktury i wyposażenia armii oraz struktur bezpieczeństwa Ukrainy.
Pełniący obowiązki prezydenta Ukrainy Ołeksander Turczynow 28 lutego oskarżył Rosję o agresję i zażądał od Putina, aby wojska rosyjskie ze skutkiem natychmiastowym zaprzestały prowokacji na Krymie. Kolejnego dnia, czyli 1 marca samozwańczy „premier” Autonomicznej Republiki Krymu, Siergiej Aksinow poprosił Putina o „zapewnienie spokoju i bezpieczeństwa mieszkańcom Krymu”. Rosyjski prezydent natychmiast zwrócił się do Dumy, aby rozpatrzyła wniosek o zatwierdzenie użycia Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej na terytorium Ukrainy w celu „normalizacji sytuacji”. Wniosek prezydenta został przyjęty jednogłośnie. Poczynania Rosji łamały postanowienia memorandum budapesztańskiego, które miały gwarantować Ukrainie niepodległość i integralność terytorialną.
Wojna w Donbasie
W wyniku eskalacji prorosyjskich buntów na terenie Donbasu w kwietniu 2014 roku ogłoszono proklamację autonomicznych Republik Ludowych w Doniecku i Ługańsku. Oznaczało to początek konfliktu zbrojnego, w który zaangażowała się również armia rosyjska. W odwecie 13 kwietnia władze ukraińskie rozpoczęły „operację antyterrorystyczną” (ATO) wymierzoną w separatystów. Akcja okazała się być nieudolna. Część ukraińskich żołnierzy wysłanych na wschodni front poddała się lub dobrowolnie przeszła na stronę separatystów. Kijów pod koniec kwietnia musiał przyznać się do poniesionej klęski. Stracili kontrolę nad częścią obwodów donieckiego i ługańskiego.
W czerwcu 2014 roku obywatele Ukrainy wybrali nowego prezydenta – Petra Poroszenkę, który jako głowa państwa musiał zmierzyć się z destabilizacją panującą w kraju. Fortelem w kryzysie mógł okazać się rozejm zawarty w Mińsku 5 września 2014 roku. Rosja i Ukraina, pod pieczą przedstawicieli Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE), obiecały ze skutkiem natychmiastowym zawiesić broń. Mimo wszystko wojna w Donbasie nadal była kontynuowana. Kolejna próba nawiązania rozejmu z udziałem delegatów Niemiec, Białorusi i Francji nastąpiła 12 lutego 2015 roku. Ponownie doszło do zawieszenia broni, ale tylko w teorii. Jeden z najpoważniejszych kryzysów międzynarodowych podczas wojny w Donbasie miał miejsce właśnie w czasie gwarancji pokojowych. W listopadzie 2018 roku Rosjanie przejęli trzy ukraińskie statki w cieśninie kerczeńskiej, a ich załogi potraktowano jak jeńców.
Wojna w Donbasie łączy się z tragicznym, międzynarodowym epizodem – katastrofą samolotu linii Malaysia Airlines. 17 lipca 2014 roku malezyjski Boeing został zestrzelony nad miejscowością Hrabowe, włączoną do terytorium kontrolowanego przez separatystów. Na pokładzie łącznie znajdowało się 298 osób, nikt z nich nie przeżył. Przeważającą część ofiar stanowili obywatele Holandii. Międzynarodowe śledztwo wykazało, że przyczyną katastrofy była rosyjska rakieta z systemu przeciwlotniczego Buk M1. Najprawdopodobniej doszło do tragicznej w skutkach pomyłki. Siły rosyjskie początkowo przyznały się do winy, aby następnie zrzucić całą odpowiedzialność za katastrofę na wojsko ukraińskie. W tym czasie miał miejsce jeden z największych ataków dezinformacyjnych w historii Ukrainy i być może świata. Opłacani przez Rosję tzw. trolle internetowi zamieścili w ciągu zaledwie 3 dni ponad 111 tysięcy tweetów posądzających Ukrainę o atak na samolot.
Trudny przeciwnik
W 2019 roku w Ukrainie przeprowadzono wybory prezydenckie. W drugiej turze przeważającą liczbę głosów zdobył Wołodymyr Zełenski, z wykształcenia prawnik, ale z pasji komik, aktor oraz tancerz.
Prezydent Rosji nie zamierzał debatować i nie zrezygnował z działań militarnych na południu Ukrainy. Sytuacja zaczęła robić się niebezpieczna na przełomie marca i kwietnia 2021 roku. W tym czasie na Krymie, wzdłuż ukraińskiej granicy, doszło do koncentracji olbrzymiej liczby rosyjskich wojsk. Z obserwacji Stanów Zjednoczonych oraz Unii Europejskiej wynika, że mogło stacjonować tam nawet 100 tysięcy rosyjskich żołnierzy. Naciski Zachodu sprawiły, że Putin wycofał wojska, a ich obecność tłumaczył ćwiczeniami. Sytuacja między Ukrainą i Rosją robiła się coraz bardziej napięta, zwłaszcza, że aspiracją Zełenskiego było wprowadzenie swojej ojczyzny do NATO. Rosja uznała działania nowego prezydenta Ukrainy za zagrożenie integralności państwa, uważając Ukrainę za element Federacji. Putin nie zdawał sobie sprawy, że niemający za sobą kariery politycznej i doświadczenia Zełenski będzie dla niego tak poważnym przeciwnikiem.
W nocy 24 lutego 2022 roku Władimir Putin wydał rozkaz ataku na Ukrainę. O 5:00 rano czasu wschodnioeuropejskiego (4:00 rano czasu polskiego) 24 lutego 2022 roku Rosja zbrojnie zaatakowała Ukrainę.
Zakłady Chemiczne „Zachem” w Bydgoszczy były producentem materiałów wybuchowych (do 1992) barwników, pianek poliuretanowych oraz szeregu półproduktów chemii organicznej. Należały do strategicznych zakładów branży wielkiej syntezy chemicznej.
Profil produkcji w Zakładach Chemicznych zmieniał się na przestrzeni lat. W latach 1948–1952 produkowano głównie materiały wybuchowe dla wojska i górnictwa: trotyl, pentryt, tetryl i heksogen, a od 1955 także produkty dla celów cywilnych: wyroby z przetworzonego PCW, barwniki, pigmenty, fenol. W 1971 uruchomiono produkcję elastycznych pianek poliuretanowych formowanych (na potrzeby motoryzacji) oraz pianek w postaci bloków (dla przemysłu meblarskiego), a od 1974 produkty elektrolizy solanki, fosgen, DNT, toluenodiaminy (TDA) i toluenodiizocyjanian (TDI). W 1981 rozpoczęto produkcję epichlorohydryny (EPI). W latach 1992–2009 kilkukrotnie rozbudowywano instalacje produkcji TDI (technologia: własna) oraz pianek PUR.
Obecnie tereny po zakładzie są miejscem składowania różnych materiałów chemicznych które były wykorzystywane w świetności zakładu Zachem Bydgoszcz .
Powierzchnia zakładu to 484 ha. Długość dróg – 120 km, bocznic kolejowych – 70 km, sieci wysokiego napięcia – 200 km. Jako jedyny zakład w Polsce produkował TDI, epichlorohydrynę i chlorek allilu.
W latach 70. i 80. XX w. Zachem emitował do atmosfery 70 różnych substancji, 1300 ton gazów rocznie. Z wydziału barwników woda odprowadzana była kaskadową strugą do odstojników w Łęgnowie. Po kolorze wody można było poznać, jaki akurat barwnik jest w produkcji. Wokół instalacji fenolu zamarła sosna. Z kolei w oddziale syntezy ulatniały się z instalacji chlor i fenol, które uśmiercały ptaki przebywające w tym rejonie. W 1990 Zachem znajdował się na „Liście 80 zakładów najbardziej uciążliwych dla środowiska” w Polsce. Po upadłości przedsiębiorstwa, Akademia Górniczo-Hutnicza (od 2011–2012) oraz Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska (od 2015) przeprowadziły analizę stanu środowiska na terenach należących do zlikwidowanych zakładów. Według naukowców pierwszej z nich rejon dawnych zakładów jest jednym z najbardziej zanieczyszczonych obszarów przemysłowych na świecie.
AGH i RDOŚ zidentyfikowały odpowiednio 17 i 19 stref, z których zanieczyszczenia mogą ciągle przedostawać się do gruntów i wód podziemnych. Za najbardziej niebezpieczne źródła zanieczyszczeń uznano składowisko Zielona (11 ha), gdzie bezpośrednio na gruncie złożono kilkadziesiąt tysięcy ton siarczynu pofenolowego, a poziom fenolu w jego sąsiedztwie przekracza normę dla wód pitnych ponad 150 tysięcy razy. Innymi groźnymi źródłami zanieczyszczeń są: składowisko Lisia (dwa betonowe osadniki o długości blisko 500 m, szerokości 20 m i głębokości około 3 m zlokalizowane na działce 7/186 o pow. ok. 1 ha), składowisko odpadów z produkcji EPI (dawny staw sedymentacyjny (osadowy) epichlorohydryny (SOE) o pow. 3 ha z 1977; zasypany do wysokości wału, wokół którego ułożono betonowe płyty), obszar placu hałdowego i osadników szlamu poanilinowego (dół ziemny, w którym składowano szlamy solankowe oraz popioły i żużle z elektrociepłowni), rejon tzw. soczewki nitrobenzenu, obszar zanieczyszczony toluenodiaminą i toluenodiizocyjanianem (TDA i TDI) oraz obszar instalacji dinitrotoluenu. Pochodzące z nich zanieczyszczenia (głównie fenol, anilina i toluidyna) w tempie 20 metrów na rok rozpływają się wraz z wodami podziemnymi w kierunku Wisły i Brdy, co powoduje zagrożenie ekologiczne terenów położonych w granicach osiedla Łęgnowo i Łęgnowo Wieś. W próbkach z pozachemowskich terenów do dziś wykrywane są toksyczne i rakotwórcze substancje, poza wymienionymi wyżej także takie jak toluen, nitrobenzen, naftalen, antracen, piren i fluoren.
Migracja Zanieczyszczeń – materiały prasowe AGH Kraków .
Także do stawu na składowisku EPI (SOE) zrzucano prawdopodobnie szlam solankowy (co spowodowało wzrost odczynu pH wody z 7,4-7,7 do 11,3-11,5). W rezultacie na tym obszarze występują zanieczyszczenia zarówno nieorganiczne, jak i organiczne o charakterze kancerogennym, mutagennym i toksycznym (fenole, nitrobenzen, toluidyna, nitrotoluen). W szczególności chlorki skaziły wody podziemne czwartorzędowego piętra wodonośnego, co stwierdzono już w 2008.
Kompleks składowisk syndyk sprzedał prywatnemu przedsiębiorcy. Od 2014 r. nie działa ujęcie barierowe, w wyniku czego przepływ zanieczyszczeń następuje w sposób niekontrolowany, pomimo tego, że w 2016 r. RDOŚ nałożyła obowiązek uruchomienia ujęcia wraz z przeprowadzeniem badań gleby, ziemi i wód (decyzję tą Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska uchylił w 2017 r.), a w 2018 przeprowadzenia działań zapobiegawczych w rejonie kompleksu Zielona. AGH postuluje budowę sarkofagów, których koszt szacuje się na 2 mld zł. Szacuje się, że zanieczyszczenia ze składowiska Zielona skaziły obszar o łącznej powierzchni ok. 300 ha.
Innym miejscem, które uległo zanieczyszczeniu, jest plac spalań w Żółwinie, użytkowany przez kilka dekad od 1950 (wcześniej odpady spalano na placyku przy ul. Dąbrowa) i zlokalizowany na nachylonej ku północy, porośniętej trawami wydmie. Znajdował się on w opuszczonej wsi na skrzyżowaniu z dawną drogą na trasie Bydgoszcz – Toruń, która w latach 50. biegła przez środek Żółwina. Plac spalań znajdował się kilkaset metrów od wschodniego płotu zakładu. Dojazd zapewniała betonowa, zachowana do dzisiaj droga, wybudowana na potrzeby D.A.G. Fabrik Bromberg. Utylizowano tu odpady poprodukcyjne, spalając je w dołach wykopanych w ziemi. Nieznana jest data zakończenia tego procesu; nie wiadomo też, czego konkretnie w tym miejscu się pozbywano.
rozmowa z Panem Profesorem z AGH dr. hab. inż Mariuszem Czopem oraz Panią Renatą Włazik z Bydgoszczy .
Miano najgroźniejszej „bomby ekologicznej”, przypisywane obszarowi po bydgoskich Zakładach Chemicznych, jest jak najbardziej adekwatne, ponieważ w jego granicach znajduje się łącznie nawet do około 20 zidentyfikowanych ognisk zanieczyszczeń o dużym stopniu realnego zagrożenia dla środowiska, w tym w szczególności dla zdrowia i życia okolicznych mieszkańców Najbardziej narażeni na skutki znajdujących się nieopodal toksyn są mieszkańcy osiedla Łęgnowo , Łęgnowo Wieś, a także m.in. Solca Kujawskiego, Otorowa czy Wypaleniska. Ale ryzyko nie jest tak naprawdę tylko lokalne, lecz ogólnopolskie.
Toksykolog Eryk Matuszkiewicz ze Szpitala Miejskiego im. F. Raszei w Poznaniu przyznaje, że substancje takie jak WWA fenol i anilina przy długotrwałej ekspozycji narażają nie tylko na utratę zdrowia, ale i życia. Krótkotrwały kontakt także nie pozostaje bez uszczerbku na zdrowiu, może bowiem skutkować oparzeniami, zatruciami czy infekcją dróg oddechowych.
2. Czym grozi przebywanie na skażonym terenie?
Toksykolog Eryk Matuszkiewicz ze Szpitala Miejskiego im. F. Raszei w Poznaniu przyznaje, że substancje takie jak WWA fenol i anilina przy długotrwałej ekspozycji narażają nie tylko na utratę zdrowia, ale i życia. Krótkotrwały kontakt także nie pozostaje bez uszczerbku na zdrowiu, może bowiem skutkować oparzeniami, zatruciami czy infekcją dróg oddechowych.
Jak tłumaczy lekarz, WWA, czyli wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne, stwierdzone na terenie Zachemu mają fatalne skutki zdrowotne, bowiem po dostaniu się do ustroju żywego organizmu mogą powodować nie tylko objawy zatrucia czy alergii, ale także choroby nowotworowe.
– Mechanizm zjawiska jest skomplikowany, ale w uproszczeniu chodzi o to, że pojawienie się w komórkach obszarów zwiększonej gęstości elektronowej umożliwia tworzenie się adduktów z DNA (addukty DNA, jako jeden z markerów uszkodzenia materiału genetycznego poprzedzają wystąpienie onkogennych mutacji) żywych organizmów, co bardzo negatywnie wpływa na replikację komórek organizmu poddanego działaniu tych związków. W konsekwencji jest to długofalowe działanie kancerogenne – tłumaczy toksykolog Eryk Matuszkiewicz.
Anilina, którą także wykryto na terenach Zachemu, jest zaś substancją łatwopalną, która bardzo szybko się wchłania. Działa toksycznie zarówno w kontakcie ze skórą, jak i w następstwie wdychania. Powoduje uszkodzenie czerwonych ciałek krwi, podrażnienie oczu czy reakcję alergiczną skóry. Ale długofalowe konsekwencje kontaktu z tą substancją są jeszcze bardziej niebezpieczne.
Zatrucia aniliną mogą mieć także charakter przewlekły. Wówczas dochodzi do rozwoju różnego rodzaju chorób.
– Wówczas pojawia się umiarkowana anemia, spadek ciśnienia tętniczego, pobudliwość, bezsenność, zawroty głowy, osłabienie pamięci. Istnieje też związek z powstawaniem nowotworów śledziony i pęcherza moczowego a narażeniem na anilinę, jednak jest on określany jako słaby – podkreśla lekarz.
Fenol, którego stężenia na terenach Zachemu kilkadziesiąt razy przekraczają normę, ma silnie działanie drażniące i parzące. Kontakt ze skórą może skutkować różnorakimi obrażeniami od podrażniania do pojawienia się ran z następową martwicą.
– Skutki narażenia na fenol mogą być opóźnione w stosunku do czasu ekspozycji. Substancja w kontakcie ze śluzówką ma działanie żrące. Wdychanie par może spowodować obrzęk płuc, ale tylko po wcześniejszych skutkach działania żrącego na oczy i/lub drogi oddechowe. Wskutek porażenia ośrodka oddechowego dochodzi zaś do śmierci – opisuje lekarz.
Substancja może też szkodliwie działać na ośrodkowy układ nerwowy, serce czy nerki. W konsekwencji może spowodować drgawki, śpiączkę, zaburzenia rytmu serca, niewydolność oddechową i zapaść.
Toluidyna zaś może być traktowana jako pochodna zarówno aniliny jak i toluenu. Toksyczność toluenu po narażeniu ostrym objawia się bólami głowy, nudnościami, wymiotami, zaburzeniami równowagi.
– A w ciężkich zatruciach utratą przytomności. W przewlekłym narażeniu obserwuje się; podrażnienie błon śluzowych, np. oka, gardła, zawrotami, bólami głowy, nudnościami i wymiotami, osłabieniem łaknienia, bladością skóry jako wynikiem anemii. Odległymi skutkami mogą być nawet zaburzenia psychiczne – podkreśla toksykolog.
W 2018 r. zaaprobowano projekt oczyszczenia terenów dawnego Zachemu w latach 2018–2023. Przeznaczono na ten cel 93,4 mln zł, z czego 85% pochodzi ze środków UE , ale projekt nie został do końca prawidłowo przygotowany i nadal tereny po Zakładach chemicznych Zachem BYDGOSZCZ są niebezpieczne dla środowiska , ludzi i ekosystemu Europy.
Obecnie ani władze centralne ( Rząd , Parlament ) ani władze lokalne ( Wojewoda , Marszałek województwa Kujawsko – Pomorskiego ) ani władze miasta Bydgoszcz nie mają pomysłu ani chęci na zlikwidowanie tego problemu .
O stosunkach NATO z Ukrainą decyduje 30 sojuszników NATO i Ukraina, nikt inny. Nie możemy zaakceptować, że Moskwa próbuje przywrócić system, w którym wielkie mocarstwa, takie jak Rosja, mają strefy wpływów, w których mogą kontrolować i decydować o tym, co robią inne kraje – powiedział szef NATO.
Wcześniej w piątek rosyjskie MSZ wydało oświadczenie, w którym napisało, iż Rosja żąda od NATO wycofania się z zobowiązania z 2008 roku wobec Ukrainy i Gruzji. Dotyczyło ono możliwości przyłączenia tych państw do swoich struktur w przyszłości. Według agencji TASS rosyjska dyplomacja zagroziła, że „nieodpowiedzialne zachowanie Zachodu w kwestii Ukrainy prowokuje poważne ryzyko wybuchu konfliktu w Europie na dużą skalę”. Rosyjska agencja podała też, że Moskwa ma zamiar wysunąć kompleksową propozycję prawnych gwarancji bezpieczeństwa w kontekście kolejnej rundy rosyjsko-amerykańskiego dialogu o stabilności strategicznej. „Złożymy kompleksową propozycję, dotyczącą prawnych gwarancji bezpieczeństwa w ramach przygotowań do kolejnej rundy rosyjsko-amerykańskiego dialogu na temat stabilności strategicznej. Opowiadamy się za merytoryczną dyskusją z NATO o aspektach bezpieczeństwa” – napisało MSZ Rosji. „Jeśli nasi przeciwnicy po drugiej stronie, przede wszystkim USA, ale także inne kraje, tak zwani sojusznicy USA, odmówią, spróbują storpedować całość, wówczas nieuchronnie spotkają się z dalszym pogorszeniem ich własnej sytuacji bezpieczeństwa” – powiedział wiceminister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Riabkow, cytowany przez agencję AP.
Moskwa przekazała propozycje dotyczące projektu umowy zawierającej gwarancje bezpieczeństwa dla Rosji stronie amerykańskiej w tym tygodniu. Ria Novosti podaje, że propozycje Moskwy obejmują: wykluczenie dalszego rozszerzania NATO i akcesji Ukrainy do Sojuszu; zobowiązanie do tego, aby nie rozmieszczać dodatkowych żołnierzy i systemów uzbrojenia na terytorium państw, które nie należały do NATO przed majem 1997 roku (a więc przed przystąpieniem do NATO państw Europy środkowo-wschodniej, w tym Polski) – z wyjątkiem sytuacji, w której NATO i Rosja osiągną porozumienie co do takiego rozmieszczenia.
Zachód, przynajmniej na razie, twierdzi, że na żadne ustępstwa względem Rosji nie pójdzie. W poniedziałek doszło do telefonicznej rozmowy premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona z prezydentem USA Joe Bidenem, premierem Włoch Mario Draghim, prezydentem Francji Emmanuelem Macronem i kanclerz Niemiec Angelą Merkel.Przywódcy Wielkiej Brytanii, USA, Niemiec, Francji i Włoch podkreślili w poniedziałek konieczność stworzenia jednolitego frontu w obliczu rosyjskich gróźb— poinformował media rzecznik brytyjskiego rządu.„Przywódcy wezwali Rosję do deeskalacji napięcia i potwierdzili swoje niezłomne poparcie dla integralności terytorialnej Ukrainy”— poinformował rzecznik brytyjskiego premiera.
Biały Dom natomiast wydał oświadczenie, z którego wynika, że porozumieć się w sprawie Ukrainy można tylko przy pomocy deklaracji. „Przywódcy przedyskutowali wspólne obawy na temat koncentracji wojsk Rosji przy granicy z Ukrainą i coraz ostrzejszej retoryki Rosji.Wezwali Rosję do deeskalacji napięć i zgodzili się, że dyplomacja, zwłaszcza w formacie normandzkim, jest jedyną drogą rozwiązania konfliktu w Donbasie poprzez implementację porozumień mińskich” — czytamy w komunikacie.
Jak wszyscy możemy zaobserwować na naszej wschodniej granicy z Białorusią , dzieją się dość niepokojące wydarzenia. Jak donosi straż graniczna i inne służby które są na granicy , osoby po stronie Białoruskiej starają się w różny sposób dostać się do naszego kraju.
Część przekazu ukazuje ich jako uchodźców , natomiast część inna przekazu ukazuje ich jako bojówki Białoruskiego reżimu Łukaszenki . Jaka jest prawda tego na pewno w najbliższych dniach się nie dowiemy , o ile rząd nie zacznie informować społeczeństwa o faktycznej sytuacji na granicy . Obecny przekaz jest dość zamglony i nie wyraźny.
Redakcja otrzymała dość ciekawą korespondencję od kobiety ( przynajmniej tak się podpisuje – jako kobieta ) , fragment korespondencji ujawniamy w tym artykule , [ tłumaczenie według Google translatora z angielskiego ]
Rozmowa otrzymana na messengera redakcji :
Rząd Kurdystanu-Iraku, poprzez swoich przedstawicieli w Polsce, Niemczech i Unii Europejskiej, wysłał listy do tych krajów przeciwko uchodźcom, oskarżając ludzi o ucisk władzy kurdyjskiej! Powiedział Polakom i Europejczykom, że to źli ludzie, terroryści, więc przybyli do Europy, z których niektórzy porwali kobiety i dzieci! Dlatego Polacy patrzą na uchodźców oczami wroga i niebezpieczeństwa i stosują wobec nich przemoc. Rząd zrobił to, co zrobił, aby ukryć swoje nieudane rządy, ponieważ kraje na całym świecie nazywają go skorumpowanym, tyranią. Większość młodych imigrantów ukończyła kurdystańskie uniwersytety państwowe
Mówisz, że porwali dzieci, masz na to wiarygodne dowody Nie wiem, co przekracza granicę, ale ci uchodźcy to nie terroryści, to studenci uniwersytetów , dowodów jako takich nie mam , tylko tyle co mówi nasz rząd . ok, ale twierdzenie, że porwali dzieci, można pomyśleć, że są złymi ludźmi Mówię o moim rządzie i fałszywych ideałach mieszkańców Boland, którzy postrzegają naszego rodaka jako terrorystę. Rozumiem, a ty jesteś w tym wszystkim jako kto? Jestem osobą która ma jedną osobę wśród tych co są na granicy z twoim krajem , tyle mogę napisać. Boję się o nią i siebie .
7 policjantów rannych podczas ataków w dniu dzisiejszym. To m. in. policjant uderzony kamieniem w głowę i przewieziony do szpitala; policjantka z urazem głowy przewieziona do szpitala oraz 5 policjantów z obrażeniami rąk i nóg. Obrażenia powstaly po rzucanych w nas przedmiotach. pic.twitter.com/W484suRdy3
Marta Górczyńska (Grupa Granica, współpracowniczka HFPC)
„Jestem po tygodniu spędzonym na polsko-białoruskiej granicy (…) Mamy tam do czynienia z ludźmi, którzy przez wiele dni i tygodni są przez obie formacje straży granicznej – polską i białoruską – przepychani z jednej na drugą stronę granicy, w stanie skrajnego wycieńczenia i wygłodzenia. (…) O tych osobach prawie nikt nie wie, ponieważ wszystkim dziennikarzom i organizacjom zabroniono wstępu w strefę stanu wyjątkowego. Kiedy jechaliśmy na granicę miesiąc temu, aby dokumentować i monitorować sytuację, nie wiedzieliśmy, z czym będziemy musieli się zmierzyć dzisiaj – a dzisiaj mierzymy się z koniecznością ratowania życia ludzi. Dostajemy sygnały od rodzin ludzi, którzy zaginęli w tych lasach i od samych ludzi, którzy tam krążą – zdesperowani wysyłają nam informacje o tym, że potrzebują natychmiastowej pomocy”. „W tym momencie w strefę powinni wejść lekarze, powinny wejść służby pomocowe, powinien wejść ktokolwiek, kto jest w stanie tych ludzi uratować. Bo jeżeli nie, gdy wreszcie się skończy stan wyjątkowy, zastaniemy tam masowy grób”
Obecnie cudzoziemcy wracają z przejścia granicznego w Bruzgach na teren wcześniejszego koczowiska znajdującego się kilkaset metrów dalej przy linii granicy. Wszystko odbywa się pod nadzorem białoruskich służb🇧🇾.#zgranicypic.twitter.com/edze9lUQNd
Obecnie sytuacja na granicy jest dość dynamiczna i z godziny na godzinę się zmienia , jest jednak nadzieja że będzie można podjąć działania przez redakcję i dziennikarzy , jak w dniu dzisiejszym powiedziała rzeczniczka Straży Granicznej komendant główny SG rozważa możliwość dopuszczenia dziennikarzy w rejon granicy. Jeżeli tylko pozwoli na to sytuacja i będzie taka możliwość redakcja Głos News uda się w tamten rejon Polski .
Wiceburmistrz Michałowa. poinformował też o podlaskim cmentarzysku, które powstało w wyniku konfliktu. Mowa o niewielkiej rzece Świłocz. – Podobno w wodzie pływają trupy. A trupy też są przepychane z jednego brzegu rzeki na drugi. Tam i z powrotem, między Białorusią a Polską. Żadna ze stron nie chce ich wydostać – mówi wiceburmistrz Michałowa.
Straż Graniczna celowo ukrywa prawdziwy bilans konfliktu. Na granicy co chwila pojawiają się nieoznakowane samochody-chłodnie.
Wiceburmistrz Michałowa Kondrat Sikora
Z tego, co słyszałem, do tej pory musiało zginąć co najmniej 70 osób. Ale są też głosy, że może być ich nawet 200
Straż Graniczna , odcina się od informacji które przekazał wiceburmistrz Michałowa . Redakcja będzie się sprawie przyglądać bliżej , oraz postaramy się dotrzeć do innych świadków lub osób które mogą wnieść więcej informacji do tej sprawy .
Jak się dowiedziała redakcja , wysiedlenia w miejscowości Kiedrzyn ( powiat Radomski gmina Gózd ) jest to część projektu rządowego pod nazwą Centralny Port Komunikacyjny . Lotnisko w Radomiu – Sadkowie ma być częścią CPK.
Inwestor, czyli Przedsiębiorstwo Państwowe „Porty Lotnicze” przekonują, że proces wywłaszczania właścicieli nieruchomości gruntowych na potrzeby lotniska w Radomiu, zarówno zabudowanych jak i niezabudowanych, odbywa się zgodnie z wszystkimi procedurami prawnymi. Ogółem wywłaszczenia objęły prawie 160 nieruchomości (144 -niezabudowane i 13 – zabudowane) na potrzeby rozbudowy lotniska.
Wojewoda Konstanty Radziwiłł powiedział, że właściciele posesji muszą opuścić je nieodwołalnie, ale zapewnił, iż służby jego urzędu zrobią wszystko, aby w tej sprawie nikomu żadna krzywda się nie stała. Wysokość rekompensat 2600 złotych brutto , za gospodarstwo rolne z budynkami mieszkalnymi i gospodarczymi o powierzchni około średnio 6 ha ziemi rolnej klasy 2 i 3 .
Marcin Horała przypomniał , że docelowo to port w Radomiu będzie głównym lotniskiem komplementarnym, uzupełniającym CPK. – Pewnie dla tego rodzaju rynku, który nie najlepiej współgra z lotniskiem hubowym, czyli low costy czy specyficzna część czarterów – mówił Horała. Z informacji które posiada redakcja podobna sytuacja jak w Kiedrzynie może się powtórzyć na terenie planowanej inwestycji pod nazwą Centralny Port Komunikacyjny w Baranowie.
Na lewym zdjęciu widać obecną sytuację ( 02.11.2021 r ) natomiast na prawym zdjęciu ta sama posesja w dniu (30.07.2020 r ) . Właściciel nie otrzymał do dzisiaj informacji o odszkodowaniu.
11 września 2020 r. do Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego wpłynął wniosek PPL o wydanie decyzji o zezwoleniu na realizację inwestycji w zakresie rozbudowy lotniska użytku publicznego pn.: „Rozbudowa Portu Lotniczego Radom – Sadków (EPRA) w zakresie budowy samochodowych dróg technicznych i patrolowych, ogrodzenia oraz świetlnego systemu podejścia wraz z budową, przebudową i rozbiórką niezbędnej infrastruktury towarzyszącej oraz rozbiórką istniejącej zabudowy.”
W zakres prac wchodzą m.in.: rozbiórka istniejącego ogrodzenia po wschodniej stronie lotniska; przebudowa istniejącego ogrodzenia po wschodniej stronie lotniska; rozbiórka istniejących budynków i fragmentu istniejącej drogi powiatowej ul. Lubelskiej wraz z zasypaniem rowów przydrożnych, a także rozbiórka istniejących chodników i dróg gruntowych, istniejącej instalacji gazowej, wodociągowej, kanalizacji deszczowej i sanitarnej; jak również rozbiórka instalacji elektroenergetycznej i telekomunikacyjnej oraz budowa masztów wraz z fundamentami dla oświetlenia nawigacyjnego.
W ciągu ostatnich trzech miesięcy zmarło dwoje sąsiadów, którzy także zostali wywłaszczeni i przeprowadzili się w nowe miejsca – 80-letnia kobieta i 83-letni mężczyzna. – Rodzice mówią, że ich też to czeka. To jak wyrywanie starego drzewa – mówi Agnieszka Brzeska
Jeśli czytać przepis o doręczeniu dosłownie, to wojewoda mógł wysłać powiadomienie. Natomiast według wykładni celowościowej lub systemowej, których uczy się studentów już na pierwszym roku studiów, czyli patrząc na jednolitość całego systemu prawnego, powinien po prostu doręczyć tym ludziom decyzję wraz z pouczeniem o trybie i możliwości zaskarżenia decyzji tak, by mieli realną możliwość ochrony swych praw jako strony postępowania. Powyższe działanie wojewody z pewnością nie pogłębia zaufania obywateli do działania organów administracji – ocenia mecenas Konrad Orlik z kancelarii Orlik & Partners.
Akta sprawy postanowiły przeczytać ich dzieci – pan Robert oraz jako pełnomocnik innego właściciela pani Agnieszka. Jednak kiedy zadzwonili do urzędu wojewódzkiego, dowiedzieli się, że z powodu ograniczeń covidowych będą mogli przeczytać dokumenty dopiero za półtora tygodnia i tylko przez 30 minut, a w pokoju będzie mogła przebywać tylko jedna osoba. Pani Agnieszka i jej brat Robert zaczęli nabierać przekonania, że utrudnianie dostępu do dokumentacji jest celowe.
– To było jakieś szaleństwo. Najpierw jedno z nas weszło do pokoju i przez pół godziny cykało zdjęcia dokumentom, a potem drugie – wspomina pan Robert.
Ze sfotografowanych dokumentów dowiedzieli się między innymi, że właściciele mają się wyprowadzić ze swoich nieruchomości w czasie 120 dni od momentu, kiedy decyzja o wywłaszczeniu stanie się ostateczna, czyli po rozpatrzeniu wszelkich odwołań.
„Jesteśmy zaniepokojeni eskalacją na granicy polsko-białoruskiej” –”Wykorzystywanie migrantów przez reżim Łukaszenki jako taktyki hybrydowej jest niedopuszczalne” – podkreślono. W komunikacie podkreślono również, że „Sekretarz Generalny pozostaje w bliskim kontakcie z rządami państw sojuszniczych w tej sprawie”, a NATO „jest gotowe do dalszej pomocy naszym sojusznikom i utrzymania bezpieczeństwa w regionie”
W Nocy z 1 Listopada na 2 Listopada nastąpiło naruszenie granicy Polsko – Białoruskiej przez bliżej niezidentyfikowanych osobników uzbrojonych w broń . Jak informuje Straż Graniczna tylko cudem nie doszło do otwarcia ognia przez Polskich pograniczników , oraz że nie wiadomo jak mogła się wtedy zakończyć ta sytuacja.
Kolejna prowokacja! We wtorek w nocy (2 listopada o godz. 1:45) polscy żołnierze zauważyli na terytorium RP trzy umundurowane osoby, z bronią długą. Po próbie nawiązania kontaktu przez polski patrol, nieznane osoby przeładowały broń, a potem oddaliły się w kierunku Białorusi.
Mamy pełne zaufanie, że polskie władze poradzą sobie z tym incydentem; jeśli się on potwierdzi, będzie to kolejna prowokacja reżimu Łukaszenki wobec UE i jej państw członkowskich – powiedział rzecznik Komisji Europejskiej Peter Stano, pytany o wtargnięcie na terytorium Polski z Białorusi kilku umundurowanych i uzbrojonych osób.
Jest to jeden z wielu apeli skierowanych do Rządu i osób decyzyjnych w Polsce , jeżeli chodzi o budowę muru na granicy Polsko- Białoruskiej. Podobne apele płyną od innych organizacji pozarządowych związanych z Prawami Człowieka i ochroną środowiska naturalnego.
Wobec kryzysu humanitarnego na polsko-białoruskiej granicy i związanego z tym planu budowy muru granicznego – stajemy w obronie praw człowieka i przyrody. Konieczność ochrony granicy państwowej jest oczywista, ale przyjęte do tego środki uznajemy za nieadekwatne do potrzeb. Mówimy tak – dla przestrzegania praw człowieka, pomocy ludziom, ochrony granic i ładu publicznego; nie – dla muru, cierpienia ludzi oraz łamania zasad i porządku prawnego. Wobec kryzysu humanitarnego na polsko-białoruskiej granicy i związanego z tym planu budowy muru granicznego – stajemy w obronie praw człowieka i przyrody. Konieczność ochrony granicy państwowej jest oczywista, ale przyjęte do tego środki uznajemy za nieadekwatne do potrzeb. Mówimy tak – dla przestrzegania praw człowieka, pomocy ludziom, ochrony granic i ładu publicznego; nie – dla muru, cierpienia ludzi oraz łamania zasad i porządku prawnego. Apelujemy o objęcie migrantów opieką humanitarną oraz umożliwienie organizacjom pomocowym i służbom medycznym działań w tym krytycznym momencie. Ochrona ludzkiego zdrowia i życia w chwili ich zagrożenia, powinna być priorytetowym działaniem. Jednocześnie, konieczność ochrony zdrowia i życia ludzi nierozerwalnie związana jest z ochroną przyrody. Ocieplający się klimat, wymieranie gatunków i ubożejąca bioróżnorodność powodujące pandemie takie jak COVID-19, są i będą mniej lub bardziej bezpośrednim powodem nasilających się migracji. Żaden mur nie jest w stanie zatrzymać ludzi, gdy do migracji pchają wojny, bieda, głód, czy skutki katastrofy klimatycznej. Sprzeciw dla budowy muru oparty jest na rozumieniu ścisłego związku kryzysu humanitarnego z kryzysem środowiskowym. Budowa muru izolującego Polskę i Europę zachodnią od Europy wschodniej jest niedopuszczalna i szkodliwa przyrodniczo. Oznacza przerwanie łączności ekologicznej pomiędzy wschodem a zachodem Europy, który doprowadzi do izolacji większości naziemnych populacji zwierząt takich jak np. wilki. Zwierzęta nie znają pojęcia granicy administracyjnej i muszą migrować żeby przetrwać – w poszukiwaniu pożywienia, partnera do rozrodu czy nowego terytorium. Zwierzęta migrują także z powodów zmian klimatu. Naszym obowiązkiem wynikającym z prawa krajowego i międzynarodowego jest zachowanie łączności siedlisk zwierząt i umożliwienie im swobodnej migracji. Te zagrożenia szczególnie ogniskują się w Puszczy Białowieskiej – obiekcie Światowego Dziedzictwo UNESCO. Eksperci z Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży wskazują, że budowa muru przecinającego Puszczę Białowieską może doprowadzić do wymarcia tamtejszej populacji rysia.
Mur powstanie na bazie niekonstytucyjnych przepisów, które łamią międzynarodowe zobowiązania oraz prawa obywateli. Przyjęta przez Sejm 14.10.2021 ustawa o budowie zabezpieczenia granicy państwowej zwalnia tę inwestycję ze stosowania przepisów prawa budowlanego, prawa wodnego, prawa ochrony środowiska, o udostępnianiu informacji o środowisku, prawa geodezyjnego i kartograficznego, o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, ochronie gruntów rolnych i leśnych oraz środowiskowych. Wyłączenie stosowania ww. przepisów oznacza ich niekonstytucyjność m.in. w zakresie prawa do bezpiecznych warunków pracy, do ochrony życia i zdrowia czy informacji o stanie środowiska i jego ochronie. W praktyce wyłączono wszystkie bezpieczniki (ocenę wpływu tego przedsięwzięcia na środowisko, nadzór społeczny, kontrolę sądową), co jest niebezpiecznym
precedensem. Jak dotychczas bowiem nawet specustawy dotyczącej przedsięwzięć publicznych musiały podlegać przepisom budowlanym i środowiskowym. Budowa muru to populistyczne rozwiązanie, szkodliwe dla przyrody i o wątpliwej skuteczności. Gdy w grę wchodzi zdrowie i życie ludzi oraz dobrostan przyrody oczekujemy merytorycznych, a nie politycznych decyzji. Ochrona człowieka i ochrona przyrody nie są od siebie w żaden sposób oddzielone. W perspektywie wyzwań, które stoją dziś przed nami, jednoznacznie zwraca nas to ku ochronie środowiska, w którym żyjemy. Puszcza Białowieska będąca symbolem, może ulec znaczącej degradacji, o ile dojdzie do powstania muru. Zgodnie z reprezentacją Radosław Ślusarczyk Stowarzyszenie Pracownia na rzecz Wszystkich Istot
Adresaci Senat RP i Sejm RP
Żądamy powstrzymania budowy muru na granicy Polski z Białorusią.
Budowa muru nie rozwiąże kryzysu migracyjnego w Europie. Prawie 2 miliardy złotych na jego postawienie rząd mógłby wykorzystać np. w celu dofinansowania podupadającej służby zdrowia.
Polska musi przestrzegać prawa międzynarodowego i praw człowieka. Chcemy żyć w kraju, który buduje mosty porozumienia, a nie odgradza się od świata wysokim murem.
Dlaczego to jest ważne “Na tej granicy odbywają się jakieś igrzyska śmierci, to jest jeden wielki obóz koncentracyjny” – mówi wolontariusz Grupy Granica. Od dwóch miesięcy na naszej wschodniej granicy rozgrywa się dramat uchodźców, którzy utknęli w potrzasku pomiędzy polskimi a białoruskimi służbami granicznymi. Zmarło już co najmniej 7 osób.
Polski rząd uznał, że rozwiązaniem problemu będzie budowa muru na granicy. Ustawa zezwalająca na budowę muru była rozpatrywana w trybie pilnym podczas nocnego posiedzenia Sejmu w środę 13 października. Już następnego dnia po południu w ekspresowym tempie została przyjęta większością głosów.
Szacuje się, że koszt budowy muru wyniesie prawie 2 miliardy złotych. W ustawie wskazano, że do inwestycji nie będą stosowane przepisy prawa budowlanego, prawa wodnego czy prawa ochrony środowiska, ani nawet prawa zamówień publicznych.Oznacza to całkowity brak kontroli zewnętrznej nad budową i sposobem zagospodarowania gigantycznej sumy pieniędzy ze środków publicznych.
Nie chcemy, by Polska odgradzała się wysokim murem za miliardy złotych. Niech rząd usłyszy głos swoich obywateli i obywatelek!
Gdy królowa Elżbieta II umrze, świat nie dowie się o tym od razu. Najpierw jej zgon potwierdzą lekarze, po czym wieść zostanie przekazana prywatnemu sekretarzowi monarchini. Zaraz po uzyskaniu smutnej informacji sekretarz zobowiązany jest poinformować o śmierci premiera Wielkiej Brytanii. Zrobi to słowami „London Bridge is Down”. Następnie specjalna komórka informację o śmierci królowej przekaże rządom piętnastu krajów, w których Elżbieta II sprawuje funkcję głowy państwa, a następnie innym państwom Wspólnoty Narodów.
Media o śmierci królowej dowiedzą się w następnej kolejności. Oficjalny komunikat spłynie do BBC i Press Association. Wtedy też w studiach stacji radiowych zapali się specjalne niebieskie światełko, po którym zmieni się ton muzyki w rozgłośniach. BBC Two zawiesi program, a antenę przejmie BBC One. Wszyscy pracownicy telewizji przebiorą się w czarne ubrania, a następnie przekażą oficjalną wieść o śmierci królowej obywatelom.
Otrzymujemy kolejne sprzeczne informacje o stanie zdrowia królowej Elżbiety. Z jednej strony premier Boris Johnson powiedział w jak dobrej formie jest monarchini, ale wiadomo, że trafiła do szpitala, otrzymała zakaz picia alkoholu i odwołała ważne podróże służbowe. Tymczasem na dworze w niedzielę ma się pojawić wikariusz.
Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson
Rozmawiałem z Jej Wysokością w tym tygodniu, jak co tydzień i ona jest w bardzo dobrej formie. Musi tylko zastosować się do zaleceń lekarzy i trochę odpocząć i myślę, że to jest najważniejsze. Jestem pewien, że cały kraj dobrze jej życzy
Nie Karol, nie William, a księżna Camilla? Królowa Elżbieta II niedomaga i powinna wyznaczyć kogoś na zastępstwo. W Wielkiej Brytanii krążą plotki o oddaniu schedy w ręce synowej
Prędzej czy później ktoś będzie musiał przejąć tron, a wcześniej – być może – także część królewskich obowiązków. W razie niedyspozycji ktoś musi królową zastępować i to jest ten moment. Oficjalnie rządzeniem powinni zająć się książęta Karol i Andrzej (synowie monarchini) oraz jej wnuk William (następny po Karolu w kolejce do tronu) i jego brat Harry. Karol niedomaga, Andrzej kryje się okryty złą sławą po wybuchu seksskandalu, a Harry odciął się od rodziny i zamieszkał w USA. Zostaje sam biedny William, ale…Zdaniem eksperta konstytucyjnego z Bangor University, dr Craiga Prescotta, przywództwo może przejąć ktoś zupełnie inny. Minęło wiele lat, odkąd Camilla Parker-Bowles weszła do rodziny królewskiej, zostając drugą żoną Karola. Wielka Brytania przyzwyczaiła się do jej obecności, rodzina królewska ją zaakceptowała. Do tego stopnia, że to właśnie jej królowa miałaby chcieć nadać rolę czasowego przywódcy?
W Kiedrzynie pod Radomiem (gm. Gózd) w piątek { 29.10.2021 r } miała się odbyć egzekucja w związku z rozbudową lotniska w Radomiu-Sadkowie. Ostatni właściciele zabudowanych nieruchomości pozostający w sporze z PPL ( Polskie Porty Lotnicze ) zostaną wkrótce wyrzuceni ze swoich domów.
W piątek 29 października 2021 r. o godz. 9.30 miała się odbyć egzekucja w ramach postępowania administracyjnego, dotycząca zabudowanej nieruchomości Kiedrzyn 91. Bez wskazania lokalu zastępczego i odszkodowania, ponieważ właściciel odwołał się od decyzji odszkodowawczej. Na odszkodowanie będzie musiał czekać długo. Minister Rozwoju, Pracy i Technologii poinformował, że ustosunkuje się do odwołania, złożonego przez właściciela na początku sierpnia br., dopiero 28 lutego 2022 r. – czyli aż po siedmiu miesiącach. Jeśli Minister umorzy decyzję odszkodowawczą, wtedy procedura wyznaczania wysokości odszkodowania ruszy na nowo. Jednak ile czasu będzie trwała i jaki skutek przyniesie, nikt dziś nie jest w stanie zgadnąć. A nową wycenę rzeczoznawcy utrudnić może to, że dom i pozostałe nieruchomości już nie będą istniały. W związku z rozbudową portu w Radomiu-Sadkowie – lotniska zapasowego dla planowanego Centralnego Portu Komunikacyjnego (CPK) – procedurą wywłaszczeniową objętych było łącznie 82 nieruchomości, w tym 11 nieruchomości zabudowanych. Spór z Przedsiębiorstwem Państwowym „Porty Lotnicze” (PPL) prowadzą już tylko dwie rodziny. Pozostali właściciele zabudowanych nieruchomości niestety przegrali walkę i zostali zmuszeni do wydania swoich nieruchomości; wielu nie otrzymało odszkodowania do dnia dzisiejszego.
OPIS SYTUACJI w Kiedrzynie
W domu, którego dotyczy egzekucja, mieszka wielopokoleniowa rodzina. Seniorzy (72 i 80 lat) są od lat na emeryturze. 13 listopada będą obchodzili 50-lecie ślubu. Właścicielem ziemi i nieruchomości jest ich syn, pan Robert. Wraz z nim mieszka tu jego żona i ich dwuletnie dziecko. Obok domu znajdują się budynki; w jednym z nich (odnowionym i odpowiednio dostosowanym) właściciel prowadzi działalność gospodarczą. W linii prostej, do centrum Radomia jest stąd ledwie 5 km. Pół-wiejska, spokojna okolica w ostatnich latach stała się ”sypialnią” Radomia – zbudowano tu wiele nowych domów. Rozbudowa lotniska Radom-Sadków spadła na nich jak grom z jasnego nieba. Tryb specustawy, zgodnie z którym inwestycja jest realizowana (Ustawy
o szczególnych zasadach przygotowania i realizacji inwestycji w zakresie lotnisk użytku publicznego), od początku stawiał właścicieli nieruchomości stojących na drodze lotniska w bardzo trudnej sytuacji. Odpowiedzialność jest rozmyta: inwestorem jest PPL, nieruchomości przejmuje Skarb Państwa, a za tryb i wysokość odszkodowania odpowiada właściwy wojewoda – w tym przypadku wojewoda mazowiecki. Proces teoretycznie powinien działać sprawnie, ale tak nie jest. A gdy cokolwiek zaczyna przysparzać problemów, wszystkie te podmioty umywają ręce. W przypadku nieruchomości, których właścicielem jest pan Robert, przedmiotem sporu jest przede wszystkim wycena zaproponowana przez wyznaczonego rzeczoznawcę. W porównaniu do transakcyjnych cen gruntu i nieruchomości, została zaniżona o około 30% w odniesieniu do nieruchomości oraz o około 50% w odniesieniu do cen okolicznych gruntów.
Wywłaszczenia pod inwestycję PPL , Skarb Państwa prowadzi zgodnie ze swoją logiką: z całego gospodarstwa o powierzchni około 1,2 ha należącego do pana Roberta pod lotnisko wykrojono teren o powierzchni około 0,8 ha, leżący pośrodku. Akurat tam usytuowane są zabudowania. Do tego Skarb Państwa nie jest zainteresowany wykupem pozostałej ziemi, choćby części z tyłu, bez drogi dojazdowej, położonej obok planowanego ogrodzenia lotniska. Ten kawałek działki bezpowrotnie utraci wartość, ale pozostanie to zmartwieniem jej właściciela – wbrew zapisom Ustawy (Art. 25. 2). Inwestor, by przyspieszyć prace, chciał przejąć nieruchomość przed upływem 120 dni, które przewiduje procedura wywłaszczeniowa zapisana w specustawie. Właścicielowi zaproponowano ugodę: za wyprowadzkę przed terminem miał otrzymać 2600 zł netto (dla całej rodziny), płatne co miesiąc do dnia wypłaty odszkodowania.
Dla wielu postronnych osób może się to wydawać godną kwotą i propozycją wartą rozważenia. Jednak wynajęcie w okolicy 3-pokojowego mieszkania lub domu oraz pomieszczeń na maszyny niezbędne do prowadzenia działalności gospodarczej, to wydatek niemal czterokrotnie wyższy: potrzeba na to około 10 tys. zł miesięcznie. Interesujący jest również wątek nowego podziału gruntu, zgodnego z potrzebami PPL. Właściciel do dziś nie zna granic działek po dokonanym podobno podziale nieruchomości. Nowy podział geodezyjny według jego wiedzy się nie odbył, o czym świadczy np. brak jakichkolwiek znaków tyczenia. Właścicielowi nie przedstawiono też operatu geodezyjnego. Chcąc dowiedzieć się gdzie może np. składować materiały budowlane lub maszyny po wywłaszczeniu – by zgodnie z prawem złożyć je na swojej części działki – będzie musiał ze swoich środków opłacić ponowną pracę geodety. „PPL jako inwestor nie zachowywał się wobec nas jako strona sporu, lecz jak przeciwnik wykorzystujący swoją przewagę. Wymagano od nas dodatkowych procedur, nie przewidzianych w zapisach specustawy
np. żądano od nas, jak i od innych właścicieli przejmowanych nieruchomości, podpisywania zgody na utajnienie informacji związanych z kolejnymi etapami postępowania wywłaszczeniowego. Wprowadzano nas w błąd, by wymusić oczekiwane zachowania. Oddzielano poszczególne sprawy, by zachwiać solidarny początkowo opór mieszkańców Kiedrzyna”- powiedział pan Robert. „Chciałabym podkreślić, że nie mamy żalu do osób, które podpisały ugody – presja była bardzo silna. My mamy wsparcie rodziny, dzięki czemu nie zostaniemy wyrzuceni po prostu na bruk. – dodała pani Agnieszka, siostra właściciela. Specustawa przewiduje obowiązek wskazania lokalu zamiennego (Art. 26.3). Ze względu na potrzeby seniorów oraz fakt, że inni członkowie rodziny mieszkają w Radomiu i w okolicy tego miasta, rodzinie zależało, by nie zrywać istniejących więzi społecznych i po wywłaszczeniu zamieszkać w możliwie bliskiej okolicy. Wniosek w tej sprawie pan Robert złożył w terminie – marcu br. W maju br., wraz z innymi przedstawicielami swojej rodziny uczestniczył w spotkaniu mieszkańców Kiedrzyna z wojewodą mazowieckim, podczas którego obecni zostali poinformowani że ani w gminie Gózd, ani w Radomiu, lokali zamiennych nie ma, natomiast ‘jakieś’ lokale są w Warszawie. Konkretów zabrakło. Do dziś pisemny wniosek o lokal zamienny pozostał bez odpowiedzi.
Na sprzeciw wobec praktyk wywłaszczeniowych stosowanych przy realizacji tej inwestycji zdecydowało się tylko kilka rodzin, a ostatecznie w stanie sporu pozostają jedynie dwie rodziny. W najbliższych dniach egzekucji spodziewa się również rodzina mieszkająca w zabudowanej nieruchomości Kiedrzyn 103.
RADOM – perspektywy lotniska
Wg prognoz IATA Consulting z 2019 r., ujawnionych w rządowym dokumencie „Polityka rozwoju lotnictwa cywilnego w Polsce do 2030 r. (z perspektywą do 2040 r.)”, lotnisko Radom-Sadków w 2025 r. ma obsłużyć 2,7 mln pasażerów, jednak w kolejnych latach, po uruchomieniu Centralnego Portu Komunikacyjnego, ich liczba ma stopniowo spaść do poziomu zaledwie 700- 800 tys. Są to prognozy optymistyczne, sprzed pandemii i załamania rynku lotniczego. Najnowsze, aktualne prognozy IATA pozostają utajnione przez spółkę CPK. Koszt budowy nowego lotniska w Radomiu ma wynieść 800 mln zł. Koszt wywłaszczeń jest przy tym znikomy. Co więcej, pozostałby nieznaczny, nawet gdyby wywłaszczenia zostały przeprowadzone w mniej bezwzględny sposób, dając mieszkańcom Kiedrzyna możliwość utrzymania dotychczasowego poziomu życia, pomimo wstrząsu związanego z wymuszoną przeprowadzką.
WYWŁASZCZENIA w trybie specustawy
Problem wywłaszczeń w Kiedrzynie jest istotny, choć na razie dotyczy niewielu osób. Procedury i złe praktyki, które zostały tu zastosowane, wkrótce poruszyć mogą tysiące osób mieszkających w Baranowie, Teresinie i Wiskitkach – na terenie przyszłego megalotniska CPK. Obejmą też tych, którzy mają pecha mieszkać na terenie lub w pobliżu planowanych „szprych” CPK i Autostradowej Obwodnicy Warszawy – części Obwodnicy Aglomeracji Warszawskiej, która ma powstać w standardzie autostrady, by obsłużyć ruch cargo z CPK. Szczególnie razi asymetria: opinię społeczną bulwersują wysokie wynagrodzenia otrzymywane przez bardzo licznych pracowników spółki CPK. Gigantyczne kwoty wydawane są na budowę lotnisk w Radomiu i Baranowie – czyli inwestycje, w których sukces i ekonomiczny sens wątpią uznani eksperci. W tym samym czasie obywatele, którzy są wywłaszczani, by inwestycje te zbudować, są traktowani w bezwzględny sposób. W wielu przypadkach dochodzi do naginania prawa, by zaniżyć wysokość należnych odszkodowań. Opresyjność państwa nie ma przy tym ekonomicznego uzasadnienia: w całym procesie inwestycyjnym trwonione są znacznie większe kwoty, np. na działania propagandowo-reklamowe.
W dniu 13 Pażdziernika 2021 r o 10:00 odbyło się spotkanie samorządowców z całej Polski w teatrze ROMA.
Wśród zaproszonych gości byli Prezydent miasta stołecznego Rafał Trzaskowski, Prezydent miasta Sopot Jacek Karnowski , Prezydent Tychów Andrzej Dziuba , Prezydent miasta Gdańsk Aleksandra Dulkiewicz . I wiele prezydentów, burmistrzów, wójtów z całej Polski.
Samorządowcy są zgodni co do tego, że Polski Ład oznacza zmiany w podatkach, które będą niekorzystne dla Polaków. Program przedstawiany jest jako pomoc i wsparcie, podczas gdy jego najważniejszym skutkiem będzie odebranie mieszkańcom gmin, powiatów oraz województw w całym kraju aż 145 miliardów złotych w ciągu najbliższych 10 lat. Samorządowcy jednym głosem wymienili listę odbieranych im kompetencji w coraz większej liczbie obszarów, m.in. w edukacji, zdrowiu i finansach.
Spotkanie rozpoczął Prezydent Rafał Trzaskowski, wspomniał o tym że władza chce zabrać fundusze samorządowe, oraz chce scentralizowac władze na każdym etapie i na każdym poziomie samorządowym .
Potem prezydent Sopotu powiedział z przekąsem Witam na Nowogrodzkiej ale na tej samorządowej i demokratycznej .
Oprócz samorządowców w spotkaniu udział wzięli przedstawiciele Senatu , organizacji pozarządowych . Oraz przedstawiciele poszczególnych korporacji samorządowców.
Polski Ład to w rzeczywistości Mega Podatek! Ale nie tylko o pieniądze chodzi. Chodzi też o to, że na straży państwa prawa pozostał już tylko samorząd. Zebraliśmy się żeby bronić naszej roli, to znaczy bronić naszych mieszkańców – mówił witając zebranych prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
Razem jesteśmy silni i pokazaliśmy to już kilkukrotnie, na przykład w wyborach do Senatu. Gdyby nas nie było razem to Andrzej Duda zostałby wybrany jak Łukaszenko. Jednak wybory kopertowe nie odbyły się. Dziś walczymy o to, jaka będzie Polska, Polska dla naszych dzieci, Polska w Unii Europejskiej. Na naszych barkach spoczywa wielka obrona tego czego będą uczyły się nasze dzieci w szkołach. Musimy obronić demokrację, obronić Polskę przed złą władzą – mówił Jacek Karnowski, prezydent Sopotu, Związek Miast Polskich.
Przemarsz ulicami miasta samorządowców z całej Polski.
》Aktualizacja informacji . Po godzinie 12:30 uczestnicy z teatru muzycznego Roma przeszli pod Sejm , tutaj spotkali się z przedstawicielami Parlamentu. Vice Marszałek Sejmu Małgorzatą Kidawą-Błońską , Piotr Zgorzelski , Czarzasty. Prezydent Rafał Trzaskowski powiedział że nie ma zgody na decyzje podejmowane przez kacyków z Nowogrodzkiej .
Po czwartkowym orzeczeniu polskiego Trybunału Konstytucyjnego Komisja Europejska powinna zastosować wobec Polski nowy mechanizm warunkowości budżetowej związanej z praworządnością – podkreślono w piątkowym komunikacie Parlamentu Europejskiego.
Reagując na wyrok ogłaszający prymat Konstytucji RP nad prawem unijnym, przewodniczący trzech komisji PE: Kontroli Budżetowej, Prawnej oraz Wolności Obywatelskich wydali w piątek oświadczenia.
„Tym orzeczeniem Polska niestety żegna się z naszym europejskim porządkiem prawnym” – oceniła przewodnicząca parlamentarnej Komisji Kontroli Budżetowej, niemiecka europosłanka Monika Hohlmeier (EPL). „Jeśli europejskie akty prawne nie będą już akceptowane, wątpliwe jest, czy Polska będzie mogła nadal korzystać z ogromnych funduszy unijnych, które obecnie otrzymuje. Polska jest największym odbiorcą funduszy spójności UE i czwartym co do wielkości odbiorcą funduszy NextGenerationEU. Polska przedstawiła silne argumenty za uruchomieniem mechanizmu warunkowości w zakresie praworządności. Zastanawiam się, czy są to konsekwencje, którymi liczyły się polskie władze” – dodała Hohlmeier.
Przewodniczący Komisji Prawnej, hiszpański europoseł Adrian Vazquez Lazara (Renew) stwierdził, że „Unia Europejska jest wspólnotą wartości opartą na bardzo solidnych zasadach prawnych i konstytucyjnych”. „Wyrok polskiego Trybunału Konstytucyjnego jest bezpośrednim uderzeniem w te zasady oraz w jeden z filarów projektu europejskiego – nadrzędność prawa UE. Powaga sytuacji wymaga szybkich działań ze strony instytucji UE, a uruchomienie rozporządzenia w sprawie praworządności jest teraz pilniejsze niż kiedykolwiek. Dość gestów, czas na działanie” – podkreślił.
Przewodniczący Komisji Wolności Obywatelskich PE oraz sprawozdawca w sprawie Polski, hiszpański eurodeputowany Juan Fernando Lopez Aguilar (S&D) oświadczył, że „decyzja Trybunału Konstytucyjnego, który jest podporządkowany rządowi PiS, przekracza ostateczną granicę członkostwa w UE i narusza podstawowe zasady prawa UE”.
„Żądamy, aby Komisja wdrożyła mechanizm warunkowości budżetowej związanej z przestrzeganiem zasad państwa prawa ze skutkiem natychmiastowym i wszczęła postępowanie w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego przed TSUE przeciwko Polsce za złamanie traktatu i podważenie nadrzędności prawa UE” – zaznaczył Hiszpan.
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen oświadczyła w piątek, że jest głęboko zaniepokojona orzeczeniem polskiego Trybunału Konstytucyjnego. Poinformowała, że zleciła służbom KE przeprowadzenie dogłębnej i szybkiej analizy, na podstawie których zapadną decyzję co do dalszych kroków.
Z kolei zdaniem premiera Mateusza Morawieckiego, wyrok Trybunału Konstytucyjnego potwierdził to, co literalnie wynika z treści Konstytucji RP, to mianowicie, że prawo konstytucyjne ma wyższość nad innymi źródłami prawa.
„To samo w ostatnich latach potwierdzały trybunały konstytucyjne wielu państw członkowskich” – zaznaczył szef rządu.
Czułem się zobowiązany w tym krytycznym przełomowym momencie podnieść alarm spowodowany decyzjami pseudotrybunału, decyzjami partii rządzącej, która bez owijania w bawełnę i bez ukrywania czegokolwiek podjęła decyzję o wyprowadzeniu Polski z Unii Europejskiej
Wanda Traczyk -Stawska
Milcz głupi chłopie! Milcz! Chamie skończony, bo ja jestem żołnierzem, który pamięta jak krew się lała, jak moi koledzy ginęli
wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska
Problem polega na tym, że PiS przez lata podejmował działania niezgodne z polską Konstytucją. UE zwraca na to uwagę dlatego, że naruszono niezależność i niezawisłość sędziowską. A to jest gwarant wolności wszystkich Polaków
Na Placu Zamkowym w Warszawie i w okolicach zebrało się około godziny 18:00 na spotkanie zwołane przez Donalda Tuska, około 100 tysięcy osób, przeważnie w starszym wieku. Było można zauważyć też trochę młodych ludzi którzy przyszli z flagami tęczowymi czy różnych organizacji politycznych.
Część osób protestujących w sprawie pozostania Polski w UE (w związku z ostatnim wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego dotyczącym unijnego prawa) przeszła w niedzielę wieczorem ulicami Warszawy z placu Zamkowego przed siedzibę PiS.
Policja użyła gazu wobec niektórych uczestników marszu, a także „skopała siostrzeńca Morawieckiego”, czyli aktywistę na rzecz praw osób LGBT Franka Brodę
"Policjanci kopali mnie gdy leżałem, jeden stanął mi na plecach i kopnął w głowę. Boli mnie od tego" – opisuje Franek Broda aktywista LGBT, siostrzeniec premiera Morawieckiego, który dziś podczas demo #StrajkKobiet został brutalnie zatrzymany za odpalenie tacy.
„Zgromadzenia na terenie Starego Miasta przebiegały spokojnie. Po ich zakończeniu część osób udała się w kierunku ul. Nowogrodzkiej. Przejście to spowodowało zagrożenie w ruchu drogowym. W związku z powyższym podjęto kilkukrotnie interwencje, zmieniając trasę przemarszu na ulice o mniejszym natężeniu ruchu. Wobec osób podjęto czynność legitymowania” – poinformowała po godz. 22 Komenda Stołeczna Policji.
„Nakładane są mandaty karne, w przypadku odmowy przyjęcia kierowane są wnioski o ukaranie do sądu. Jeden z policjantów został uderzony kamieniem. Zatrzymano jedną osobę za naruszenie nietykalności policjanta” – dodali funkcjonariusze.
Według danych Komitetu Obrony Demokracji, demonstracje odbędą się w kilkudziesięciu polskich miejscowościach. Chodzi m.in. o Łódź, Gdańsk, Gdynię, Sopot, Poznań, Lublin, Częstochowę, Kraków, Rzeszów, Włocławek, Szczecin, Opole czy Katowice.
Na liście są także mniejsze miasta, takie jak Rybnik, Kluczbork, Radomsko, Ostrowiec Świętokrzyski, Sanok, Puławy, Morąg, Bytów i Czarnków.
Zwolennicy obecności naszego kraju w UE będą demonstrować również za granicą, np. w Hiszpanii (Madryt), Wielkiej Brytanii (Londyn, Oxford, Edynburg), USA (Nowy Jork), Kanadzie (Toronto), Szwajcarii (Berno), Austrii (Wiedeń) czy Niemczech (Monachium, Kolonia, Berlin).
W dniu 09 Października na ulicach Warszawy miały miejsce kilku tysięczne manifestacje. Wyszli związkowcy z ZNP i OPZZ.
„Chcemy godnych wynagrodzeń”, „+Automaty+ żądają godnej wypłaty”, „Tania siła robocza polskiej armii” – takie transparenty przynieśli ze sobą pracownicy sfery budżetowej, którzy w sobotę od godz. 11 pikietowali przed Ministerstwem Rodziny i Polityki Społecznej. Organizatorem pikiety jest OPZZ. I NSZZ Solidarność
Przy ministerstwie pracy i polityki społecznej, zebrali się związkowcy z OPZZ i NSZZ Solidarność, wśród nich byli pracownicy ZUS_u i część pracowników wymiaru sprawiedliwości ( z NSZZ Solidarność, którzy to są uważani przez część środowiska jako zwolennicy władzy ) , tu natomiast chodziło już o sprawy czysto finansowo- polityczne.
Nauczyciele przy ministerstwie Edukacji i Nauki, domagali się zmian w traktowaniu zawodu nauczyciela i sposobu prowadzenia przez ministra szkoły. Zaznaczyli że obecne pomysły na naukę cofają szkołę o kilkanaście lat do tyłu.
Protest Nauczycieli przy MEiN
Natomiast w godzinach popołudniowych, odbył się marsz wsparcia dla pracowników zawodów medycznych , zorganizowany przez studentów medycyny.
W Warszawie przebywają delegacji federacji związków zawodowych , a Premier Donald Tusk wzywa na Twitterze do przyjścia w niedzielę na Pl.Zamkowy.
Redakcja rozmawiała z viceprzewodniczacym federacji związków zawodowych województwa pomorskiego , a zarazem też przewodniczącym związku zawodowego pracowników taboru kolejowego grupy Lotos , z Panem Radosławem Czerniakiem . Posłuchajmy co miał do powiedzenia redakcji .
Radosław Czerniak – Przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Taboru Kolejowego grupy Lotos.
Nasz związek wspiera protestujących w Warszawie. Mówimy o pracownikach sądów oraz przedstawicielach zawodów medycznych. Jesteśmy razem w federacji związków zawodowych , nasza federacja podejmuje decyzję o wsparciu protestujących oraz rozważa możliwość wykorzystania wszelkich środków prawnie dozwolonych dla związków zawodowych , jeżeli w najbliższym czasie nikt z rządu nie podejmie rozmów z protestującymi . Nasze działania mogą być bardziej odczuwalne dla rządu i parlamentu.
ORGANIZACJE CZŁONKOWSKIE Federacji Związków Zawodowych. ✓Ogólnopolski Związek Zawodowy Kuratorów Sądowych ✓Federacja Związków Zawodowych Kolejarzy ✓Konfederacja Związków Zawodowych Pracowników Telekomunikacji w Polsce ✓Krajowy Wolny Związek Zawodowy Pracowników Gospodarki Wodnej i Ochrony Środowiska ✓Krajowy Związek Zawodowy Inspektorów Kontroli ZUS ✓NSZZ Funkcjonariuszy i Pracowników Więziennictwa ✓NSZZ Pracowników Policji ✓NSZZ Pracowników Pożarnictwa ✓NZZ Kierowców ✓Ogólnopolski Związek Zawodowy Położnych ✓Ogólnokrajowe Zrzeszenie Związków Zawodowych Pracowników Ruchu Ciągłego ✓Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych ✓Ogólnopolski Związek Zawodowy Pracowników Bloku Operacyjnego Anestezjologii i Intensywnej Terapii ✓Ogólnopolski Związek Zawodowy Pracowników Diagnostyki Medycznej i Fizjoterapii ✓Porozumienie Związków Zawodowych „Kadra” ✓Wolny Związek Zawodowy „Forum-Oświata” ✓Związek Zawodowy Kierowców w Polsce ✓Związek Zawodowy Pracowników Komunikacji Miejskiej w RP ✓Ogólnopolski Międzyzakładowy Związek Zawodowy Pracowników Egzekucji Administracyjnej ✓Związek Zawodowy Pracowników Policji ✓Krajowy Związek Zawodowy Pracowników Ratownictwa Medycznego ✓Ogólnopolski Związek Zawodowy Kierowców i Motorniczych ✓NSZZ Ciepłowników w Polsce ✓Federacja Związków Zawodowych Pracowników Instytucji Publicznych ✓Związek Zawodowy Pracowników Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Publicznej ✓Ogólnopolski Związek Zawodowy Techników Medycznych Elektroradiologii ✓Niezależny Samorządny Związek Zawodowy Policjantów ✓Związek Zawodowy NEGOCJATOR ✓Związek Zawodowy Aktorów Polskich ✓Ogólnopolski Związek Zawodowy Techników Medycznych Radioterapii ✓Krajowy Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Ad Rem” ✓Związek Zawodowy Pracowników Wymiaru Sprawiedliwości Rzeczypospolitej Polskiej ✓Związek Zawodowy Celnicy PL ✓Związek Zawodowy Pracowników Technicznych Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej ✓Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy
Z informacji jakie posiada redakcja prawdopodobnie do FZZ mają dołączyć inne centrale związkowe i grupy zawodowe , które nie zgadzają się z planami rządu w projekcje wprowadzenia tak zwanego ,, polskiego ładu „
PiS głosował za zniesieniem ulgowego rozliczenia PIT przez osoby samotnie wychowujące dzieci. Dowodzi o tym , że nie przeczytał wcześniej projektu Polskiego Ładu ani nie zapoznał się ze statystykami.
Jak zwykle posłowie z partii rządzącej głosują tak jak mówi prezes Kaczyński , ale tym razem przez głosowanie sami sobie strzelili w stopę .
Sejmowa Komisja Finansów przyjęła w czwartek (23.09) zmiany w ustawach podatkowych w ramach Polskiego Ładu. Najwięcej mają zyskać rodziny wychowujące czworo lub więcej dzieci. Zniknęła za to dotychczasowa ulga dla samotnych rodziców,Paulina Henning-Kloska z Koła Polska 2050 poinformowała na Twitterze premiera Morawieckiego, że poprawka uderza w samotne matki.
Kierowcy, kurierzy i inni pracownicy działający w ramach platform usługowych w rodzaju Ubera powinni korzystać z takich samych świadczeń socjalnych jak osoby zatrudnione w tradycyjny sposób. Używane w tych firmach algorytmy regulujące przydzielanie zadań i oceniające pracowników powinny być przejrzyste, niedyskryminacyjne i etyczne – apelują europosłowie w przyjętej przez Europarlament uchwale.
Dokument został przyjęty 524 głosami za, przy 39 głosach przeciw i 124 wstrzymujących się.
Uchwała postuluje, aby osoby pracujące dla cyfrowych platform pracy miały takie same prawa jak tradycyjni pracownicy. Zdaniem europarlamentarzystów pracownicy platform są często błędnie klasyfikowani jako osoby samozatrudnione, co pozbawia ich dostępu do ochrony socjalnej i innych praw pracowniczych. W związku z tym Europarlament zaproponował, aby w przypadku postępowania sądowego to na pracodawcy spoczywał obowiązek udowodnienia braku stosunku pracy, a nie odwrotnie. Europosłowie sprzeciwili się zarazem automatycznej klasyfikacji wszystkich pracowników platform; osoby, które rzeczywiście pracują na własny rachunek, powinny mieć możliwość kontynuowania takiej formy działalności.
Rezolucja PE wzywa do ustanowienia europejskich ram prawnych gwarantujących osobom pracującym w ramach cyfrowych platform pracy taki sam poziom ochrony socjalnej, jak ten z jakiego korzystają pracownicy zatrudnieni w tradycyjny sposób. Obejmuje to odprowadzanie składek na ubezpieczenie społeczne, odpowiedzialność pracodawcy za zdrowie i bezpieczeństwo pracowników oraz prawo osób pracujących w ramach platform do angażowania się w negocjacje zbiorowe na temat uczciwych warunków pracy.
Europosłowie wyrazili też zaniepokojenie złymi warunkami pracy, z jakimi często borykają się pracownicy funkcjonujący w ramach platform. Ich zdaniem powinni być oni wyposażeni w odpowiedni sprzęt ochrony osobistej, zaś osoby działające w usługach transportowych i dostawczych muszą mieć gwarantowane ubezpieczenie wypadkowe.
Europosłowie podkreślili również, że używane w ramach platform algorytmy służące do przydzielania zadań, oceny pracy czy wyceny wynagrodzeń powinny być przejrzyste, niedyskryminacyjne i etyczne. Sposób funkcjonowania tych algorytmów powinien być zawsze wyjaśniony w zrozumiały sposób i jasno zakomunikowany. Pracownicy powinni mieć również możliwość kwestionowania decyzji podejmowanych przez algorytmy i zawsze musi istnieć ludzki nadzór nad tym procesem.
„Dzisiaj Parlament Europejski robi kolejny krok w kierunku ochrony pracowników platform. Lepszy dostęp do ochrony socjalnej, lepsze warunki pracy, dostęp do zbiorowej reprezentacji osób samozatrudnionych, wyjaśnienie ich statusu oraz stosowanie etycznego zarządzania algorytmicznego to kwestie, które należy pilnie rozwiązać na szczeblu europejskim. Mówimy >>tak<< technologii cyfrowej, ale nie kosztem praw pracowniczych” – podkreśliła francuska europosłanka Sylvie Brunet.
W dniu 29.08.2021 r w godzinach popołudniowych 13 aktywistek i aktywistów , w okolicach Usnarza Górnego dokonało akcji próby przecięcia drutu kolczastego .
Oświadczenie Wydane przez grupę:
Oświadczenie aktywistek i aktywistów, którzy 29 sierpnia 2021 roku przecięli zasieki z drutu kolczastego na polsko-białoruskiej granicy Zrobiliśmy to w proteście przeciwko bestialstwu rządu, na którego polecenie polskie służby od wielu tygodni uniemożliwiają uzyskanie ochrony międzynarodowej grupie 32 osób z Afganistanu, koczujących w nieludzkich warunkach na polsko-białoruskiej granicy w Usnarzu Górnym. Służby blokują uchodźcom dostęp do lekarzy, prawników i wolontariuszy. Łamią polską Konstytucję, Konwencję Genewską, Europejską Konwencję Praw Człowieka. W takiej sytuacji koniecznością jest podjęcie wszelkich działań, aby przerwać cierpienia ludzi uwięzionych na polskim terytorium. Zniszczenie granicznych zasieków miało charakter symboliczny. Sprzeciwiamy się wprowadzeniu stanu wyjątkowego na granicy, który uniemożliwi organizacjom pozarządowym niesienie jakiejkolwiek pomocy potrzebującym. Stoimy na stanowisku, że z rządem walczyć trzeba pokojowym, lecz stanowczym nieposłuszeństwem obywatelskim, które powinno przyjąć charakter jak najbardziej masowy. Nasza osobista wolność i konsekwencje wiążące się z ciążącymi na nas zarzutami są ceną, którą jesteśmy gotowi zapłacić w obronie wyższych wartości – w imię solidarności i humanitaryzmu. Nie dajmy się zastraszyć. Walczmy o prawa uchodźców, bo to nasza wspólna sprawa i nasze wspólne prawa – człowieka.
Rozmowa z częścią aktywistów po opuszczeniu sądu
Wcześniej sami uczestnicy akcji wyjaśniając swoją postawę tłumaczyli, że Polska – jako jedno z państw uczestniczących w działaniach wojskowych w Afganistanie – jest częściowo odpowiedzialna za sytuację Afgańczyków “pozostawionych na pastwę islamskich fundamentalistów”. “Szczególne zobowiązania mamy jednak wobec uchodźców przybywających do naszego kraju”, podkreślili.
“Trwa polsko-białoruska konkurencja w okrucieństwie, a polscy ministrowie licytują się na nieustępliwość i radykalizm z liderami ugrupowań i sił o charakterze faszystowskim”, napisali w manifeście opublikowanym na Facebooku aktywiści, którzy w niedzielę (29 sierpnia) usiłowali wyciąć dziurę w zasiekach ustawionych żołnierzy WP na polsko-białoruskiej granicy.
Od prawie trzech tygodni w Usnarzu Górnym, na granicy polsko-białoruskiej, koczuje grupa migrantów. Przejście do Polski uniemożliwiają im Straż Graniczna, policja i wojsko, a powrót do Białorusi – tamtejsze służby.
Według Straży Granicznej, w obozowisku są 24 osoby, “lub nieco więcej”, które pochodzą z Iraku, natomiast pracownicy i wolontariusze fundacji Ocalenie (od wielu dni są na miejscu komunikując się z migrantami z pomocą megafonów i za pośrednictwem tłumacza), przekazują, że są to od początku te same 32. osoby i są to Afgańczycy.
W dniu 24 Sierpnia 2021 r w okolicach Sochaczewa [ rondo w Kuznocin ] , odbył się kolejny protest mieszkańców kilku gmin w związku z planami utworzenia Centralnego Portu Komunikacyjnego.
Była to już 3 odsłona protestu , po węźle drogowym w Wiskitkach , na skrzyżowaniu dróg wojewódzkich i powiatowych w Domaniewek / Domaniewki . Tym razem mieszkańcy w porozumieniu z Agro Unią zablokowali rondo w Kuznocinie.
Wywiad z Panią Sołtys . Tadeusz Szymańczak , jeden z współorganizatorów i członek Komitetu Społecznego > Stop CPK <
Foto Andrzej Woszczyński Głos News
Tak jak mówią organizatorzy i mieszkańcy gmin zagrożonych przez plany budowy CPK , nie jest to jeszcze ostatnie zdanie , i będą robili wszystko co prawem dozwolone aby nie powstał centralny port komunikacyjny .
Jacyś ludzie nachodzą nasze domostwa , robią filmy i zdjęcia .
Z informacji które otrzymała redakcja , część mieszkańców skarży się na dziwne wizyty o różnych porach doby osób bliżej nie zidentyfikowanych { na przykład na rejestracje pojazdów wskazują na Elbląg } , albo próby zastraszania poprzez bezpośrednie wejścia na posesję lub nawet do domu .
W rozmowie z jedną z osób [ prosiła o anonimowość ] , > cytat wypowiedzi < , ,, W sobotę { redakcja: 21.08.2021 r } na moje podwórko weszło 3 panów i zaczęli wypytywać o różne sprawy związane z moim gospodarstwem , na tyle byłem opanowany że trzykrotnie odpowiedziałem aby opuścili teren mojej posesji bo wezwę Policję , ludzie ci cofnęli się poza teren mojej działki , ja wróciłem do domu ”
Albo inny przykład opowiedziany redakcji ,, Nie pamiętam dokładnie kiedy , ale na pewno w zeszłym tygodniu { od redakcji : chodzi o tydzień pomiędzy datami 16.08-22.08 2021 r } wieczorem jakiś samochód zatrzymał się przy bramie naszej posesji i 2 osoby wysiadło zaczęli robić fotografie { było widać błysk lampy – od redakcji } , jak chciałem z nimi porozmawiać i zacząłem iść w ich kierunku , to ktoś z samochodu zaczął mnie oślepiać i samochód w pośpiechu odjechał , zauważyłem tylko 2 litery tablicy rejestracyjnej ( NE XXXXXXX ) .
Redakcja będzie śledzić temat związany z budową Centralnego Portu Komunikacyjnego i informować na bieżąco o wydarzeniach i sytuacji .
Wiskitki 19 sierpnia 2021 r.czwartek w godz. 9:00 -12:00 – Domaniew/Domaniewek 20 sierpnia 2021 r piątek w godzinach 7:00 – 10:00 , Sochaczew 24.08.2021 r w godzinach 8:00 – 12:00 . A to dopiero początek różnych protestów związanych z planowaną inwestycją pod nazwą Centralny Port Komunikacyjny.
Foto Andrzej Woszczyński / Głos News
CPK niszczy rolnictwo i wpływa na środowisko.
Specustawa rodzi duże zagrożenie dla środowiska naturalnego i gospodarki rolnej ponieważ wyłącza całkowicie tereny objętych decyzją o lokalizacji CPK ze stosowania przepisów ustawy o ochronie gruntów rolnych i leśnych,naruszając tym samym Ustawę o ochronie gruntów rolnych i leśnych z dnia 3 lutego 1995 (Dz.U.2021.0.1326 t.j.) W szczególności zapisy Specustawy stanowią próbę pomniejszenia roli Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w decydowaniu o lokalizacji uciążliwych przedsięwzięć. W świetle projektu, decyzja w sprawie przedsięwzięć mogących zawsze znacząco oddziaływać na środowisko i przedsięwzięć mogących potencjalnie znacząco oddziaływać na środowisko będzie mogła zostać w całości lub części zastąpiona rozstrzygnięciem dokonanym w formie ustawy.
Tadeusz Szymańczak przedstawiciel komitetu protestacyjnego
Ze względów przyrodniczych, środowiskowych, społecznych i krajobrazowych powinniśmy zapobiegać tworzeniu centralnego portu komunikacyjnego. Jesteśmy na skraju Bolimowskiego Parku Krajobrazowego oraz sąsiadujemy z Kampinoskim Parkiem Narodowym podkreślamy narodowym, w gminie Teresin mamy Las Teresiński. Równinny teren Mazowsza w okolicy Baranowa, Teresina. Wiskitek, na której zaproponowano lokalizację CPK nie posiada żadnych naturalnych barier, chroniących otoczenie przed hałasem i emisją zanieczyszczenia a także swobodnym jego przemieszczaniem. W tej strefie będzie się znajdować ponad 300 tys.. ludzi a jak wiemy będzie to również lotnisko wojskowe to ta strefa zwiększy się do 500 tys. osób.
jeden z cmentarzy do likwidacji
Z informacji które posiada redakcja , osoby które są obięte projektowanym CPK mogą liczyć na maksymalną cenę w kwocie 3 zł / m2 bez względu czy to pole klasy I , czy budynki mieszkalne lub gospodarcze. A mieszkańcy otrzymają czas 120 dni na opuszczenie terenu [ w tym czasie będą zmuszone , do opuszczenia terenu , zbudowani nowego domu ] , a przypominamy że jest do zabetonowania 7,5 tyś ha w pierwszym etapie najlepszych gruntów na Mazowszu II i III kl. i poand 7 tyś ludzi do wysiedlenia
Redakcja będzie wracać do tematu i będzie informować o rozwoju sytuacji w temacie CPK.
Bezpieczeństwo afgańskich kobiet i dziewcząt musi być podstawowym priorytetem UE – podkreśliła w poniedziałkowym oświadczeniu Komisja Praw Kobiet i Równouprawnienia (FEMM) Parlamentu Europejskiego.
We wtorek przedstawiciel afgańskich talibów Enamullah Samangani nieoczekiwanie wezwał Afganki, by włączyły się w tworzenie nowego rządu.
Przewodnicząca komisji FEMM, austriacka europosłanka Evelyn Regner odnosząc się do gwałtownych wydarzeń w Afganistanie, zwróciła uwagę na krytyczne położenie, w jakim znalazły się tamtejsze kobiety.
„Talibowie przejęli kontrolę nad Kabulem, rozpoczęły się nowe rządy terroru dla ludzi żyjących w Afganistanie. Dla afgańskich kobiet i dziewcząt oznacza to systemowy i brutalny ucisk we wszystkich aspektach życia. Na terenach kontrolowanych przez talibów zostały zamknięte kobiece uniwersytety, odmawia się dziewczętom dostępu do edukacji, a kobiety są sprzedawane jako niewolnice seksualne” – zauważyła Austriaczka.
„Nie wolno nam przymykać oczu na kryzys humanitarny, który szczególnie dotknie kobiety i dziewczęta w Afganistanie. Wszystkie państwa członkowskie UE muszą współpracować, aby zapewnić bezpieczne wyjście z kraju każdemu, kto jest w niebezpieczeństwie. Wszystkie dalsze negocjacje muszą gwarantować bezpieczeństwo i dobro afgańskich kobiet i dziewcząt” – dodała.
Talibowie rządzili Afganistanem od 1996 do 2001 r. Szariat w ich interpretacji oznaczał, że dziewczynki nie mogły chodzić do szkoły ani studiować, a kobietom nakazano przerwać pracę. Kobiety mogły wychodzić z domu tylko zakryte od stóp do głów burką i w towarzystwie krewnego płci męskiej.
We wtorek przedstawiciel afgańskich talibów Enamullah Samangani wezwał Afganki, by włączyły się w tworzenie nowego rządu. Wcześniej ekstremiści ogłosili amnestię dla urzędników państwowych i wezwali ich do powrotu do pracy.
„Nasz Islamski Emirat nie chce, by kobiety były ofiarami” – mówił we wtorek przedstawiciel władz talibów w przejętej niedawno państwowej telewizji afgańskiej.
„Struktura rządu nie jest jeszcze w pełni jasna, jednak bazując na doświadczeniu, powinien to być rząd pod w pełni islamistycznym przywództwem i wszystkie strony powinny się włączyć” – tłumaczył.
Wypowiedź Samanganiego w państwowej telewizji była pierwszym oficjalnym komentarzem ze strony talibów po przejęciu rządów w Afganistanie – zauważa agencja AP.
Afgańscy talibowie w niedzielę wkroczyli do Kabulu. Wykorzystując wycofanie się międzynarodowych sił wojskowych pod dowództwem USA, przejęli kontrolę nad krajem. Dotychczasowy, popierany przez Stany Zjednoczone rząd upadł, a prezydent kraju Aszraf Ghani uciekł za granicę.
Jeśli jeszcze zastanawialiście się, czy w kraju nad Wisłą istnieją prześladowania polityczne, to chyba niezbyt dokładnie śledziliście, co się dzieje.
I wiecie co? Wcale mnie to nie dziwi. Po całym dniu pogoni za kasą i atakowaniu informacjami o Covidzie mało komu się chce jeszcze szukać informacji. Redakcja dowiedziała się o tej bulwersującej sprawie dopiero prawie po 24 h .
Ale przeczytajcie, bo to jest ważne
Aresztowany został Bartosz Kramek, współzałożyciel Open Dialogue Foundation / Fundacja Otwarty Dialog. Zarzuty ma tak absurdalne, że jeszcze brakuje zarzutu sadzenia brzozy w Smoleńsku. No bo czemu nie.
Johanna von Mischke
Chciałabym jeszcze zwrócić uwagę na co innego.Sprawa ta jest istotna również dla mnie osobiście, bo to właśnie Open Dialogue Foundation- za co jestem ogromnie wdzięczna- znacznie przyczyniła się do ujawnienia i pokazania szerszej publiczności uroczej buźki niejakiego pana Grędy. Policjanta Grędy, który jest tak oddany swojej pracy, że nawet po cywilnemu tłucze ludzi. Tego pana jeszcze pewnie będę miała przyjemność ujrzeć, bo…. wytoczył przeciwko mnie zarzuty. Artykuł 217 kk.Informuję, że żadne z nas nie da się zastraszyć. Możecie nas zgarniać, pałować, wlec po betonie, napierdalać gazem po oczach i ciągać po sądach. Możecie zwalczać niereżimową prasę, próbować dobrać się do dupy niezależnym dziennikarzom. Ale kiedyś będziecie tego żałować. Kiedyś was z tego rozliczymy.
OŚWIADCZENIE FUNDACJI OTWARTY DIALOG
POLSKIE WŁADZE ZWALCZAJĄ OBROŃCÓW PRAW CZŁOWIEKA: ABW ZATRZYMAŁO PRZEWODNICZĄCEGO RADY ODF BARTOSZA KRAMKA 23 czerwca 2021 r. o 11:00 Bartosz Kramek, Przewodniczący Rady Fundacji Otwarty Dialog, został zatrzymany przez funkcjonariuszy Delegatury ABW w Lublinie na polecenie Prokuratury Regionalnej w Lublinie. Po zatrzymaniu został on przewieziony z Warszawy do Lublina celem przedstawienia mu “zarzutów” i przesłuchania. Zarzuty kierowane pod adresem Bartosza Kramka i Fundacji są kuriozalne, bezpodstawne i stanowią przejaw politycznego zwalczania organizacji pozarządowych niewygodnych dla władzy. Domagamy się jego natychmiastowego uwolnienia. Z najnowszych uzyskanych przez nas informacji (stan na 19:00) wynika, że obrońca Bartosza Kramka spotkał się z nim dopiero wieczorem. Wiemy też, że Przewodniczący Rady ODF odmówił składania wyjaśnień i został zatrzymany. 24 czerwca o godz. 9:00 ma odbyć się kolejne spotkanie z prokuratorem i – z dużym prawdopodobieństwem – posiedzenie aresztowe. Dowiedzieliśmy się, że prokuratura dąży do zastosowania wobec przewodniczącego Rady ODF środka aresztu tymczasowego na okres 3 miesięcy. Co skandaliczne, informacje dotyczące “zarzutów” czerpiemy głównie z propagandowych mediów, które (tradycyjnie) jako pierwsze otrzymują informacje bezpośrednio od organów ścigania oraz z komunikatów publikowanych przez agendy rządowe. Mimo usilnych prób, od 2017 r. rząd Zjednoczonej Prawicy nie był w stanie udowodnić szeregu rzekomych przestępstw (od nieprawidłowego rozliczenia deklaracji podatkowej po organizację zamachu stanu) zarzucanych w licznych postępowaniach Fundacji lub osobom z nią związanych. Teraz obóz władzy chce desperacko powstrzymać ok. 20 pozwów, wytoczonych przez ODF przeciwko politykom PiS i wspierającym ich ośrodkom propagandowym oraz – zapewne – przykryć ostatnie afery (m.in. aferę mailową Dworczyka). Zatrzymanie przewodniczącego Rady ODF jest bezpodstawne i nielegalne. Swoim zachowaniem Bartosz Kramek nie dał cienia podstawy aby przypuszczać, że zamierza się ukrywać. Od początku 2021 r. nie było miesiąca, w którym nie spędziłby on przynajmniej tygodnia w Polsce. Regularnie brał udział w antyrządowych protestach i stawiał się na licznych rozprawach sądowych i przesłuchaniach dotyczących ODF, w tym także w okresie “lockdownu”. Dzień przed zatrzymaniem, 22 czerwca, Kramek przyleciał do Warszawy właśnie na kolejne rozprawy przeciwko Tomaszowi Sakiewiczowi (red. naczelnemu Gazety Polskiej) i Wojciechowi Biedroniowi (publicyście wPolityce.pl), będące częścią wspomnianych działań kontrofensywnych ODF przeciwko politykom obozu władzy i jego akolitom. Używanie aresztu wobec Bartosza Kramka jest kolejną formą presji obliczoną na wywołanie efektu mrożącego wobec społeczeństwa obywatelskiego. Działania rządu Zjednoczonej Prawicy przeciwko ODF przywodzą na myśl modus operandi systemów autokratycznych takich jak Białoruś, Rosja czy Kazachstan – gdzie, od momentu swojego powstania, ODF prowadzi swoją działalność na rzecz praw człowieka i demokracji. Model ten zmierza do zastraszenia krytyków władzy, zniszczenia ich reputacji i paraliżowania ich działań przy zachowaniu pozorów legalizmu.
Bartosz Kramek – Foto Fundacja Otwarty Dialog
W ciągu ostatnich kilku lat Fundacja niejednokrotnie publikowała sprostowania i odpierała zarzuty jakoby jeden z darczyńców Fundacji – firma Silk Road, należąca do Bartosza Kramka – “ukrywała środki w rajach podatkowych”, “prała brudne pieniądze” lub “miała związki z podejrzanymi biznesami”, co miało sugerować “przestępcze pochodzenie środków” ODF. Zarzuty wysuwane przez prokuraturę – w państwie PiS całkowicie podporządkowaną rządzącym – nie mają pokrycia w faktach i mają na celu zniszczyć dobre imię Fundacji i osób z nią związanych. Oświadczenie prokuratury wystosowane do dziennikarzy jest naszpikowane terminami mającymi budzić negatywne emocje u odbiorcy: raje podatkowe, Panama Papers, przestępcze dochody, wirtualne biura – choć, tak naprawdę, żadne z “oskarżeń” ABW nie odnosi się do jakiejkolwiek nielegalnej działalności (zob. więcej tutaj). Zarzuty stawiane Przewodniczącemu Rady ODF w komunikacie prokuratury mają typowo groteskowo dobro zmianowy charakter, wywracając logikę do góry nogami. Zazwyczaj podatnicy są oskarżani o nieuczciwe działania na szkodę polskiego fiskusa. Firmie Kramka zarzuca się z kolei wystawienie na rzecz zagranicznych firm faktur na usługi, które rzekomo nie zostały wykonane. Innymi słowy, polskie organy kwestionują przychody polskiej firmy płacącej od nich podatek dochodowy w Polsce. Prokuratura staje w obronie zagranicznych przedsiębiorców i państw, w których rozliczają oni swoje podatki, zarzucając polskiemu przedsiębiorcy nieuczciwe czy wręcz przestępcze działanie na ich szkodę i szkodę budżetów obcych państw. Ta ostatnia kwestia zresztą również brzmi absurdalnie, bo “państwa te to raje podatkowe”. Nie mniej kuriozalne jest to, że polskie władze zwróciły się w sprawie o pomoc prawną do władz Rosji. Ani ODF, ani firma kierowana przez Bartosza Kramka nie prowadziła żadnych interesów w Rosji. Naszą jedyną aktywnością w tym kraju jest konsekwentna obrona praw człowieka – jedna z podstawowych działalności fundacji. Żadne organy nie miały zastrzeżeń co do działalności Fundacji czy do podmiotów, osób z nią związanych… aż do 2017 r., kiedy to przedstawiciele ODF wystąpili z krytyką niekonstytucyjnych zmian w wymiarze
Bartosz Kramek i jego Żona Ludmiła
sprawiedliwości przeprowadzanych przez obóz rządzący skupiony wokół PiS. Od tego momentu znaleźliśmy się na celowniku władzy. Poza kampaniami dezinformacyjnymi, agendy rządowe i przedstawiciele partii rządzącej wytoczyli przeciwko ODF szereg postępowań. Do tej pory wszystkie rozstrzygnęliśmy na swoją korzyść. Kontrole skarbowe, czy postępowania prowadzone przez ABW od 2018 r., które trwają już kilka lat, były wielokrotnie przedłużane i zasadniczo nie rokują pozytywnie dla władz. Zostały też już dawno uznane za pozbawione racjonalnych przesłanek przez media takie jak Onet czy Super Express. W szczególności, działające z politycznych pobudek organy administracji rządowej – bazując na materiałach dostarczonych przez służby specjalne – kilkakrotnie przegrały z ODF w sądzie administracyjnym (ostatnim razem i po raz trzeci w tej samej sprawie w kwietniu 2021 r.). Strona rządowa nie była bowiem w stanie wykazać powodów dla odmowy udzielenia żonie Bartosza Kramka, Prezes Fundacji Lyudmyle Kozlovskiej, prawa pobytu w Polsce, czy uzasadnić innym państwom członkowskim powodów dla uhonorowania wpisania jej na czarną listę Systemu Informacyjnego Schengen (SIS). Warto podkreślić, że wpis ten został zignorowany przez rządy Niemiec, Francji, Belgii oraz Wielkiej Brytanii. Wobec niemożności udowodnienia ODF popełnienia przestępstwa, jak też zapewne chęci przykrycia ostatnich afer, organy państwa przedstawiają niepoparte dowodami (poza domysłami i spekulacjami) oskarżenia jako wynik śledztwa przeciwko organizacji pozarządowej znanej z ostrej krytyki rządzących. Naszym zdaniem, poprzez represje wobec ODF i Bartosza Kramka, władza testuje jak rozprawić się z demokratyczną opozycją i trzecim sektorem. Szczegółowe stanowisko – z odniesieniem się do konkretnych zarzutów prokuratury – przedstawimy po uzyskaniu dostępu do akt sprawy przez naszych obrońców. Do tej pory jesteśmy zmuszeni bazować na urzędowych komunikatach i relacjach mediów.
Sprawa Kramka obecnie
Sąd wydał nakaz aresztu dla Bartosza Kramka z Fundacji Otwarty Dialog do czasu wpłacenia kaucji 300 tys. zł. Według prokuratury ma on usłyszeć zarzuty poświadczenia nieprawdy dotyczącej usług na 5,3 mln zł. Zarówno żona Kramka, jak i sama fundacja odpierają zarzuty, nazywając je elementem „politycznego zwalczania organizacji pozarządowych niewygodnych dla władzy”. Przed posiedzeniem aresztowym Kramek i jego adwokaci dostali tylko 1,5 godziny na zapoznanie się z 40 tomami akt sprawy.
Trudno uwierzyć, że obiektywne rozpatrzenie 40 tomów sprawy jest możliwe w tak krótkim czasie. Taką właśnie liczbę materiałów nieustannie wykazują media kontrolowane przez PiS. Nie mamy na chwilę obecną dostępu do wszystkich materiałów sprawy i oczywiście jest to praktycznie niemożliwe dla prawników, aby przygotować się do obrony. Jest to naruszenie podstawowego prawa do dostępu do materiałów sprawy w celu obrony i obiektywnego procesu – skomentowała tak szybką decyzję w sprawie posiedzenia sądu Ludmiła Kozłowska.
Kiedy zapytaliśmy o ten krótki czas rozpatrzenia sprawy rzecznika Prokuratury Regionalnej w Lublinie Karola Blajerskiego, ten odpowiedział, że sąd miał czas na zapoznanie się z aktami od chwili złożenie przez prokuraturę wniosku o areszt aż do momentu wydania swojej decyzji , ale obrońcy Kramka nie mieli tego komfortu i możliwości zapoznania się z aktami sprawy.
Od 1 lipca kolejne branże muszą zacząć stosować kasy fiskalne online. Zakup nowego urządzenia daje prawo do ulgi w wysokości 700 złotych. Do wniosku o jej otrzymanie trzeba dołączyć kopię raportu miesięcznego z kasy.
wymóg korzystania z nowych urządzeń będzie teraz dotyczył usług:
fryzjerskich, kosmetycznych i kosmetologicznych, budowlanych, w zakresie opieki medycznej świadczonej przez lekarzy i lekarzy dentystów, prawniczych, związanych z działalnością obiektów służących poprawie kondycji fizycznej – wyłącznie w zakresie wstępu. Regulacje dotyczące rozliczeń VAT ustanawiają ogólną zasadę, z której wynika, że podatnicy podatku VAT czynni mają prawo do odliczenia od podatku należnego kwoty wydanej na zakup każdej z kas rejestrujących, w wysokości 90 proc. jej ceny zakupu (bez podatku), nie więcej jednak niż 700 zł. Ulgę rozlicza się w składanej deklaracji VAT.
W przypadku jednak, gdy podatnicy wykonują wyłącznie czynności zwolnione od podatku lub są podatnikami, u których sprzedaż jest zwolniona od podatku na podstawie art. 113 ust. 1 i 9 ustawy o VAT, urząd skarbowy dokonuje zwrotu kwoty wydatkowanej na zakup kasy online na rachunek bankowy podatnika w banku mającym siedzibę na terytorium kraju lub na rachunek podatnika w spółdzielczej kasie oszczędnościowo-kredytowej, której jest członkiem, w terminie do 25. dnia od dnia złożenia wniosku przez podatnika.
Zasady składania wniosków określone są w przepisach rozporządzenia ministra finansów z 29 kwietnia 2019 r. w sprawie odliczania lub zwrotu kwot wydanych na zakup kas rejestrujących oraz zwrotu tych kwot przez podatnika (Dz. U. z 2019 r. poz. 820). Do wniosku należy dołączyć m.in. kopię raportu fiskalnego miesięcznego wystawionego przy użyciu kasy rejestrującej potwierdzającego prowadzenie ewidencji sprzedaży.
Izabela Rutkowska, doradca podatkowy, wspólnik w kancelarii Savior Tax&Legal, tłumaczy, że w przypadku podatników VAT zwolnionych zwrot na zakup jest dokonywany na wniosek podatnika złożony do właściwego naczelnika urzędu skarbowego, w miesiącu następującym po miesiącu, w którym rozpoczął on prowadzenie ewidencji sprzedaży przy zastosowaniu kasy rejestrującej.
„Mając na uwadze główną cechę kas online jak i rolę, którą ona odgrywa, należy mieć sporą nadzieję, że wymóg załączania kopii raportu fiskalnego, w dobie dostępu organów podatkowych do rozliczeń podatnika w trybie online, niebawem zniknie – wyraża nadzieję Rutkowska . Skoro nowe typy kas rejestrujących umożliwiają przekazywanie danych z paragonów, takich jak m.in. NIP podatnika, podstawę opodatkowania, kwotę podatku, stawkę VAT, rodzaj towaru/usługi, datę i czas sprzedaży do systemu teleinformatycznego prowadzonego przez szefa KAS i system ten odbiera i gromadzi dane z kas w celach analitycznych i kontrolnych, to spełnienie przez podatnika wymogu rozpoczęcia ewidencji jest sprawdzalny bez faktycznego jego udziału, a w szczególności bez dokumentowania przez niego tego faktu. Zwłaszcza, że dane te są przekazywane w czasie rzeczywistym, bezpośrednio i automatycznie”.
W czwartek, 10 czerwca Parlament Europejski przyjął projekt rezolucji wzywającej Komisję Europejską do delegalizacji klatek dla zwierząt hodowlanych w całej Unii Europejskiej do 2027 r.
Rezolucja w sprawie europejskiej inicjatywy obywatelskiej „End the Cage Age – Koniec Epoki Klatkowej” została przyjęta zdecydowaną większością głosów. Aż 558 posłów i posłanek do Parlamentu Europejskiego wezwało Komisję do przeglądu dyrektywy unijnej 98/58/WE w sprawie zwierząt w celu wycofania systemów klatkowych hodowli.
Europosłowie zgodzili się co do konieczności zakończenia okrutnych praktyk umożliwiających m.in. hodowlę zwierząt w zbyt małych klatkach. Zwrócili również uwagę na fakt, by wszystkie produkty wprowadzane na rynek UE – w tym importowane – spełniały przyszłe normy hodowli bezklatkowych. Podkreślili potrzebę zapewnienia odpowiednich zachęt i programów finansowych wspierających rolników w okresie przejściowym.
Ponadto Parlament Europejski wezwał Komisję do „przedstawienia propozycji zakazu okrutnego i niepotrzebnego przymusowego tuczu kaczek i gęsi w produkcji foie gras”.
Europosłowie naciskali również na Komisję, aby przyspieszyła przegląd unijnych przepisów dotyczących dobrostanu zwierząt, prosząc o zakończenie tego do 2022 r., a nie do końca 2023 r., jak obecnie planowano. Pomogłoby to zapewnić wprowadzenie zakazu w ramach mandatu obecnej Komisji, która opuści urząd w 2024 r.
Zdaniem polskiego eurodeputowanego Krzysztofa Jurgiela (ECR), rezolucja Parlamentu Europejskiego w sprawie inicjatywy obywatelskiej „Zakończmy epokę klatek”, jest w obecnej sytuacji zbędna.
„Po pierwsze, twierdzenie, że to klatki są przyczyną cierpienia ogromnej liczby zwierząt gospodarskich, nie jest poparte dowodami, nie ma to zastosowania do aktualnej sytuacji w rolnictwie Unii Europejskiej. Po drugie, obecnie zwierzęta hodowane przez rolników w Unii Europejskiej są trzymane w klatkach spełniających wszelkie przepisy dobrostanu zwierząt. Zwierzęta te nie cierpią, a wręcz przeciwnie odwzajemniają się hodowcom wysoką wydajnością i zdrową produkcją. Po trzecie, zakaz niehumanitarnego traktowania zwierząt jest od lat wprowadzony przez przepisy o dobrostanie w państwach członkowskich Unii Europejskiej. Po czwarte, konieczna jest profesjonalna ocena skali problemu” – przekonywał eurodeputowany.
Według Jurgiela dopiero po otrzymaniu wyników kontroli, które Komisja ma przedstawić w 2023 roku, będzie można podjąć poważną dyskusję o dobrostanie zwierząt i inicjatywie „Zakończmy epokę klatek”.
Autorem i pomysłodawcą inicjatywy „Koniec Epoki Klatkowej” jest międzynarodowa organizacja Compassion in World Farming, która rozpoczęła formalny proces zmierzający do wprowadzenia zakazu hodowli klatkowej w UE we wrześniu 2018 roku.
Z kolei przeciwni planom likwidacji chowu klatkowego drobiu są rolnicy zrzeszeni w unijnej organizacji Copa-Cogeca. Ich zdaniem zmiana sposobu chowu kur pociągnie za sobą kolejne koszty, dlatego wymaga długiego okresu przejściowego.
Większość sieci handlowych działających na terenie UE i w Polsce zapowiedziała wycofanie się ze sprzedaży jaj klatkowych od 2025 r.
W Warszawie w Sobotę odbyły się 3 demonstracje o różnych tematach. O godzinie 13:00 spod Sądu Najwyższego wyruszyła kilkutysięczna manifestacja osób które sprzeciwiają się szczepieniom oraz podważają pandemię COVID-19. Uczestnicy przeszli ulicami warszawy pod Stadion Narodowy gdzie zakończyła się demonstracja.
Wkrótce po tym wydarzeniu , miało miejsce pod pomnikiem Mikołaja Kopernika wydarzenie związane z brutalnością policji. A chodzi o przypadki użycia broni przez funkcjonariuszy Policji gdzie były ofiary śmiertelne. Uczestnicy przeczytali 30 Imion ofiar śmiertelnych .
Koszulki z krwią symbolizujące ofiary Policji. Foto: Andrzej Woszczyński Głos News
I na sam koniec Soboty o godzinie 21:00 , przy Pałacu Namiestnikowskim gdzie ma siedzibę Prezydent RP . Grupa z Homo Komando zorganizowała krótki protest związany z społecznością LGBT+ , oraz wypowiedziami władz państwowych dotyczących osób nieheteronormatywnych w Polsce. Totem Miłości tak nazwane wydarzenie miało zadanie zwrócić uwagę społeczeństwa na problem osób LGBT+ w Polsce.
Legalna imigracja: UE jest uprawniona do ustalania warunków wjazdu obywateli państw trzecich do państw członkowskich i ich legalnego pobytu w tych państwach, również w celu łączenia rodzin. Państwa członkowskie zachowują prawo do określania wielkości napływu na ich terytorium obywateli państw trzecich poszukujących pracy.
Zwalczanie nielegalnej imigracji: Unia Europejska jest zobowiązana do zapobiegania nielegalnej imigracji i ograniczania jej, w szczególności za pośrednictwem skutecznej polityki powrotów, przy właściwym poszanowaniu praw podstawowych.
Umowy o readmisji: Unia Europejska jest uprawniona do zawierania z państwami trzecimi umów o readmisji do kraju pochodzenia lub kraju wcześniejszego pobytu obywateli państw trzecich, którzy nie spełniają warunków wjazdu, pobytu lub zamieszkania na terytorium jednego z państw członkowskich lub przestali je spełniać.
legalna migracja ograniczyła‚by nielegalne przepływy i pobudziła gospodarkę . Unijne ramy legalnej migracji zachęciłyby do bardziej uporządkowanej migracji, przyciągała by do Europy potrzebnych pracowników, osłabiła przemytników i handlarzy ludźmi oraz ułatwiła by integrację – uznała Komisja Wolnolności Obywatelskich Parlamentu Europejskiego.
Nowy pakt o migracji i azylu kładzie nacisk na zapobieganie nielegalnej imigracji
Uspójnienie unijnego systemu zarządzania migracją i azylem oraz wzmocnienie międzynarodowych partnerstw w tym zakresie – to główne cele nowego paktu o migracji i azylu, zanalizowanego przez Think Tank PE . Powołując się na organizacje pozarządowe, eksperci wskazali, że dokument kładzie nacisk na zapobieganie nielegalnej imigracji i readmisję.
W analizie podkreślono, że kryzys migracyjny z 2015 r. – kiedy to do UE przybyło ponad milion nielegalnych imigrantów – ujawnił różnice w postawach państw członkowskich i osłabił ich solidarność, co skutecznie uniemożliwiało próby reformy wspólnego europejskiego systemu azylowego.
„Choć obecnie liczba nielegalnych przyjazdów zmniejszyła się do poziomu łatwiejszego do opanowania, presja na niektóre krajowe systemy azylowe utrzymuje się na wysokim poziomie. Fakt ten uwypukliła sprawa pożaru, który we wrześniu 2020 r. spustoszył obóz Moria na greckiej wyspie Lesbos, pozostawiając bez dachu nad głową ponad 12 tys. uchodźców. Aby nadrobić braki w swojej polityce przyjmowania osób ubiegających się o azyl lub ochronę tymczasową, UE położyła nacisk na ochronę granic zewnętrznych i współpracę z krajami pochodzenia migracji i tranzytu, w szczególności z Libią, Turcją i Nigru” – napisano.
Autorzy raportu przypomnieli wyniki badania Eurobarometr z lipca 2020 r., które wskazują, że imigracja nie jest już kwestią, która najbardziej niepokoi obywateli UE. „Odpowiedź tę wskazało 23 proc. respondentów, co oznacza spadek o 13 pkt proc. w porównaniu z jesienią 2019 r. Najprawdopodobniej ze względu na trwającą pandemię koronawirusa największy odsetek ankietowanych, 35 proc., za najbardziej niepokojące uznawał sytuację gospodarczą i finanse publiczne. Niemniej jednak sprawa migracji plasuje się wysoko na liście priorytetów UE” – stwierdzili.
PE zaznaczył, że przyjęty przez Komisję Europejską we wrześniu 2020 r. komunikat ws. nowego paktu o migracji i azylu „stanowi próbę znalezienia kompromisu między różnymi realiami panującymi w poszczególnych państwach członkowskich”. „Oprócz propozycji reformy unijnego systemu zarządzania migracją i azylem w komunikacie położono duży nacisk na zewnętrzny wymiar polityk UE, proponując zmiany, które wymagają ścisłej współpracy z Wysokim Przedstawicielem Unii do Spraw Zagranicznych i Polityki Bezpieczeństwa, wiceprzewodniczącym KE Josepem Borrellem oraz komisarz ds. partnerstwa międzynarodowego Juttą Urpilainen” – dodano.
Jako jeden z istotnych celów nowego paktu wymieniono tworzenie skutecznych partnerstw migracyjnych z krajami trzecimi. Jak wyjaśniono, chodzi o kraje pochodzenia migracji i tranzytu.
„Komisja chce, aby UE i państwa członkowskie zebrały odpowiednie narzędzia polityczne i instrumenty finansowe, które mogłyby przyczynić się do rozwoju tych partnerstw. Oczekuje też, że – dzięki wspólnej ocenie potrzeb Unii i każdego kraju partnerskiego – nowe partnerstwa będą >>korzystne dla obu stron<< i oparte na wspólnych interesach (…). W dokumencie wyraźnie nakreślono również interesy UE, do których należy zarządzanie granicami i skuteczna readmisja (odsyłanie uchodźców nielegalnie przekraczających granicę do kraju, z którego przybyli – PAP) ” – zwrócono uwagę w analizie.
Według ekspertów, w komunikacie KE przyznała, że „tylko trwała readmisja i polityka reintegracji w danych państwach trzecich może zwiększyć poziom trwałości powrotów”. „Komisja proponuje, by UE wspierała państwa trzecie zainteresowane współpracą w zakresie readmisji, pomagając im w opracowywaniu krajowych strategii reintegracji i zapewniając ukierunkowane wsparcie rozwoju” – napisali. Dodali, że „Komisja proponuje też ustanowienie partnerstwa w zakresie talentów z kluczowymi partnerami w formie zwiększonego zaangażowania na rzecz wspierania legalnej migracji”. „Współpraca UE z krajami partnerskimi nad poprawą sprawowania rządów w obszarze migracji będzie nadal zapewniać ochronę praw migrantów i uchodźców, przyczyniać się do zwalczania dyskryminacji i wyzysku pracowników oraz zapewniać zaspokojenie ich podstawowych potrzeb poprzez świadczenie kluczowych usług. Wsparcie może być również ukierunkowane na maksymalizację pozytywnego wpływu migracji i ograniczenie jej negatywnych skutków dla krajów partnerskich, na przykład poprzez zmniejszenie kosztów przekazów pieniężnych, ograniczenie >>drenażu mózgów<< czy ułatwienie migracji cyrkulacyjnej” – głosi komunikat KE, cytowany przez autorów raportu.
PE przypomina pierwsze reakcje, jakie wywołała propozycja wspierania przez Unię krajów trzecich w zwalczaniu pierwotnych przyczyn nielegalnej migracji. Wizja została z zadowoleniem przyjęta przez m.in. przez Międzynarodową Organizację do Spraw Migracji (IOM) i Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców (UNHCR).
„Jednak w perspektywie krótko- i średnioterminowej wsparcie unijne nie zawsze jest w stanie zapobiegać nieprawidłowościom, zwłaszcza gdy kraj, do którego przybywają uchodźcy, nie ma możliwości ich przyjmowania, co w czasie pandemii stanowi uderzający problem. Skuteczne zapobieganie nielegalnej migracji może również okazać się niemożliwe, gdy jest ona silniej związana z aspiracjami niż z desperacją lub gdy uchodźcy nie czują się już bezpiecznie w kraju przyjmującym. Już sam komunikat KE uznaje, że przyczyny nielegalnej migracji i przymusowych wysiedleń, a także czynniki bezpośrednie prowadzące do migracji, są złożone” – czytamy.
Autorzy raportu przytoczyli także komentarze ekspertów ze środowisk akademickich i organizacji pozarządowych, wśród nich Alberto Tagliapietry z Amerykańsko-Niemieckiego Funduszu Marshalla, który zwrócił uwagę, że „nowy pakt przewiduje wprawdzie szereg przepisów dotyczących migracji, azylu i zarządzania granicami, ale nie mówi o ewentualnej formie prawnej partnerstw migracyjnych i obowiązkach stron”.
W opracowaniu przypomniano, że stanowisko Parlamentu Europejskiego dotyczące zewnętrznych aspektów unijnej polityki migracyjnej zawarto w rezolucji z dnia 4 kwietnia 2017 r. ws. działań zewnętrznych UE w odniesieniu do ruchów uchodźców i migrantów. Jak wyjaśniono, w dokumencie tym Parlament uznał „potrzebę wzmocnienia powiązań między polityką migracyjną i rozwojową, co ma przyczynić się do eliminowania pierwotnych przyczyn nielegalnej migracji, a także zwalczania przymusowych wysiedleń i handlu ludźmi”. „Jednocześnie Parlament wyraził zaniepokojenie ilościowym podejściem do powrotów i wezwał do poświęcenia wystarczającej uwagi warunkom przyjmowania uchodźców w zainteresowanych państwach” – podkreślono.
Jak wskazali eksperci, zdaniem PE partnerstwa migracyjne powinny obejmować „rozwój legalnych kanałów migracji jako alternatywy dla migracji nielegalnej”. „To wezwanie do opracowania odpowiednich kanałów legalnej migracji pojawia się w wielu rezolucjach, zwłaszcza w rezolucji z 20 stycznia 2021 r. ws. praw człowieka i demokracji na świecie oraz polityki UE w tym zakresie” – podsumowali.
Z kolei w rezolucji z dnia 25 listopada 2020 r. ws. poprawy efektywności rozwoju i skuteczności pomocy – zaznaczono – Parlament apeluje o większą spójność polityki migracyjnej z celami polityki rozwojowej oraz „wzywa UE, aby podejmowała bezpośrednie kontakty z krajami pochodzenia i tranzytu migracji, budowała z nimi trwałe partnerstwa o integracyjnym charakterze, w oparciu o szczególne potrzeby każdego kraju i indywidualną sytuację migrantów”. „Ponadto ponownie podkreśla, że warunkowanie przydziału pomocy humanitarnej i nadzwyczajnej współpracą z UE w kwestiach migracji lub bezpieczeństwa jest nie do pogodzenia z uzgodnionymi zasadami skuteczności rozwoju” – czytamy.
Doskonale wiemy, jak ważne jest to narzędzie, dające Polkom i Polakom realny wpływ na funkcjonowanie państwa. Dzięki niemu to Obywatele Decydują. Chcemy, by mogli robić to skuteczniej. Potrzeba zmiany, bo świat się zmienia.
Eksperci Instytutu Spraw Obywatelskich z Łodzi przygotowali projekt zmian w ustawie o Obywatelskiej Inicjatywie Ustawodawczej. Zależy nam, by procedura była prostsza, bardziej dostępna i gwarantowała, że głos obywateli będzie naprawdę słyszalny. Dlatego chcemy zbierania podpisów za pośrednictwem internetu, co znacznie ułatwi i przyspieszy całą procedurę i pozwoli Polkom i Polakom działać w ważnych dla nich sprawach.
Polki i Polacy potrzebują narzędzia, które pozwoli im czynnie uczestniczyć w tworzeniu prawa. Potwierdzają to badania prowadzone przez Instytut Spraw Obywatelskich w ramach kampanii Obywatele Decydują. Jednak, by energia do zmiany była w pełni wykorzystana, niezbędna jest gwarancja, że głos obywateli będzie realnie wysłuchany. Dlatego projekt zmiany ustawy zakłada też zakaz odrzucenia inicjatywy w pierwszym czytaniu i precyzyjne określenie terminów w których Sejm musi się zająć projektem, tak by ważne dla Polaków sprawy nie utknęły w sejmowych zamrażarkach.
Jeśli wierzysz w moc wspólnego działania podpisz list poparcia dla zmian w ustawie o obywatelskiej inicjatywie ustawodawczej. Możesz też wysłać list do swojego przedstawiciela w sejmie, z prośbą o poparcie proponowanych zmian.
Pamiętaj, to obywatele decydują. Podpisać można pod adresem :
Inżynier Marek Zadrożniak w ostatnim czasie przygotował specjalny, liczący kilkaset stron raport na temat realnego stanu polskiej energetyki. Został zaproszony do redakcji portalu związanego z Konfederacją. Kilka godzin po jego wstępnej prezentacji, zmarł. Czy napisał i powiedział za dużo?
Z raportu inż. Zadrożniaka wynika coś, co może stanowić dowód na to, że sprawy wyglądają zupełnie inaczej, niż się je nam przedstawia w mediach głównego nurtu.
Redaktor Tomasz Sommer, który rozmawiał o raporcie z Zadrożniakiem na kilka godzin przed jego śmiercią, powiedział:
Jak pan Marek zaczął mi przedstawiać te liczby, jak to naprawdę wygląda, no to szczerze powiedziawszy, złapałem się za głowę. […] Fotowoltaika – przekręt, wiatraki – bezsens i przekręt, elektrownie węglowe i przyczyny ich zamykania… – mówił. Zaznaczył też, że było wiele drobniejszych aspektów.
W lutym 2020 r. Energa oraz Enea zawiesiły finansowanie projektu budowy nowego bloku węglowego w elektrowni, co było jednoznaczne z końcem tego przedsięwzięcia w takiej formie, w jakiej chciał go zrealizować PiS. Czas na kolejny akt w tym dramacie – ponad rok po wstrzymaniu budowy elektrowni węglowej ruszyła rozbiórka.
Ale jest też następny rozdział w tej historii elektrowni Ostrołęka , a mianowicie :
PKN Orlen pozyskała partnera inwestycji w blok gazowo-parowy w Ostrołęce, którym zostanie PGNiG. Trójstronna umowa ma gwarantować PKN Orlen i Enerdze wiodącą pozycję w projekcie, z łącznym pakietem udziałowym na poziomie 51 procent. PGNiG obejmie 49 procent udziałów. Jednocześnie PKN Orlen i PGNiG zawarły aneks do umowy z 2016 roku, który gwarantuje dostawy gazu do końca 2027 roku na rzecz instalacji produkcyjnych Grupy Orlen w Polsce, w tym do elektrowni w Ostrołęce.
Orlen informuje jednocześnie, że w ramach realizacji budowy elektrowni w Ostrołęce w technologii gazowej powołana zostanie nowa spółka, która będzie odpowiedzialna za przeprowadzenie inwestycji. PKN Orlen i Energa łącznie będą w niej posiadać większościowy udział na poziomie 51 procent, a pozostałe 49 procent obejmie PGNiG. Zakres prac przewiduje budowę bloku energetycznego w technologii zasilania paliwem gazowym oraz niezbędnej infrastruktury do jego funkcjonowania. Ważnym elementem umowy jest gotowość PGNiG w zakresie dostaw gazu ziemnego na potrzeby elektrowni w Ostrołęce do końca 2027 roku ma umożliwić jej funkcjonowanie. Pozwoli on przedłużyć istniejącą umowę o kolejne pięć lat, do pierwszego stycznia 2028 roku.Strony zakładają realizację wszystkich przesłanek umożliwiających utworzenie nowej spółki, w tym zgodę odpowiednich organów antymonopolowych, do 30 czerwca 2021 roku. Realizacja projektu będzie możliwa dzięki odpowiedniemu odrębnemu porozumieniu dotyczącemu podziału Elektrowni Ostrołęka (podmiot realizujący projekt Ostrołęka C), pomiędzy dotychczasowymi sponsorami projektu – Energą i Eneą – oraz spółką celową.
Pozyskanie partnera do budowy elektrowni gazowej w Ostrołęce to kolejny krok przybliżający nas do rozpoczęcia tej ważnej inwestycji. Wpisuje się ona w założenia nowej strategii PKN ORLEN do 2030 r. związane z nisko emisyjnością oraz zabezpieczeniem systemu elektroenergetycznego opartego na odnawialnych źródłach energii. Dzięki pozyskaniu PGNiG jako partnera do projektu w Ostrołęce, mającego mocną pozycję na rynku gazu ziemnego, wchodzimy w kolejny etap inwestycji, przybliżając się do jej skutecznej realizacji. Jednocześnie zapewniliśmy bezpieczeństwo dostaw gazu, które są kluczowe dla niezakłóconej pracy naszych instalacji produkcyjnych. To z kolei przekłada się bezpośrednio na gwarancję bezpieczeństwa energetycznego Polski.
10 MARCA 2016 R , przy Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w Warszawie przy Alei Ujazdowskich , Maciej Bajkowski wraz z kolegami i koleżankami stawia pierwsze namioty ( początek miasteczka WOLNOŚĆ ) , posłuchajmy samego Macieja co sam myśli o tej rocznicy .
Maciej Bajkowski część IMaciej Bajkowski część II
Na zadane pytanie co Maciej ma do przekazania dla młodych ludzi którzy protestują w ostatnim czasie na ulicach miasteczek i miast , Maciej powiedział :
Miasteczko „Wolność” od 10 marca 2016 roku jest zwornikiem opozycji ulicznej, stąd wyruszaliśmy na kontrmiesięcznice, pod sądy, stąd na akcje wyrusza Lotna Brygada Opozycji, ekipa TVP ŁŻE etc. Na stałe rezyduje tutaj Ministerstwo Edukacji i Propagandy Ulicznej, wypuszczające na cały kraj setki tysięcy ulotek, plakatów i naklejek.Piąty rok trwamy na posterunku. Mimo zakazów twardo bronimy placówki pod sejmem, i zanosi się, że znowu będziemy potrzebni. Ogarnęliśmy wiosenne porządki – przy okazji dziękujemy Zbyszkowi Komosie za farbę do malowania ogrodzenia – po czterech latach płyty OSB domagały się odświeżenia. Szykujemy się na intensywną kampanię wyborczą, aktualnie dorabiamy nagłośnienie do słynnej puczepy KOD-u, aktualnie użytkowanej przez Lotną Brygadę Opozycji. W budowie kolejny rowerek propagandowy.
W Poniedziałek pod oddziałem Instytutu Pamięci Narodowej przy Pl.Kraśnickich Zbigniew Komosa dokonał protestu wobec Faszyzacji w urzędach Państwowych .
Zbigniew Komosa czerwoną farbą ( symbolizującą krew ofiar faszyzmu ) , narysował znak Polski Walczącej oraz rozlał część farby na napisie IPN .
Około godziny 11:00 po dokonaniu tego aktu Zbigniew Komosa stanął pod ścianą instytutu z transparentem PRECZ Z FASZYZMEM . Po około 40 minutach przybyła Policja i zatrzymała Zbyszka Komosę . Około godziny 20:30 Pan Zbigniew Komosa został zwolniony z komisariatu policji.
Wypowiedź Pana Komosy i jego Pełnomocnika :
Wypowiedź Zbyszka Komosy po opuszczeniu Komisariatu. Wypowiedź Pełnomocnika Zbigniewa Komosy.
Około po 20 minutach po akcji Zbigniewa Komosy mogliśmy przeczytać następujący komunikat :
W związku z zaistniałymi okolicznościami dot. nominacji dr. Tomasza Greniucha na stanowisko p.o. Dyrektora Oddziału IPN we Wrocławiu, dalsze pełnienie przez Niego tej funkcji jest niemożliwe. 22 lutego br. Prezes IPN dr Jarosław Szarek przyjął rezygnację z rąk dr. Greniucha.
Filmik zarejestrowany przez TU OBYWATELE. Filmik prezentuje akcję Zbigniewa Komosy. Redakcja będzie śledzić historię Pana Zbigniewa Komosy.
W Piątek i Sobotę w Warszawie miały miejsce wydarzenia protestacyjne . Piątek w okolicach skrzyżowania ulic Puławska-Goworka , zebrały się osoby które nie zgadzają się z decyzją trybunału konstytucyjnego , oraz przeciwko przemocy seksualnej wobec kobiet.
Natomiast w sobotę na Pl Bankowym w Warszawie zebrali się członkowie Młodzieży Wszechpolskiej oraz Stronnictwa Narodowego oraz Korwina , gdzie wyrażali swoje niezadowolenie z planami zmiany nazwy jednego z rond warszawskich. W pewnym momencie ukazała się kontrmanifestacja zorganizowana przez Partię Zielonych oraz przyszła znana z innych wydarzeń Babcia Kasia.
Jak można zauważyć na fotografiach , reakcja Policji zupełnie inna wobec osób spod znaku { mieczyka chrobrego – Stronnictwo Narodowe } , a właściwie brak reakcji , natomiast sposób reakcji wobec kobiet widzimy że Policja woli być po stronie tych silniejszych i przy władzy.
Początek Demonstracji 27.01.2021 r ul.Szucha Foto: Tomek Charkiewicz
》》Cyniczni Panowie uznali, że zamiast tłumaczyć się z chaosu w organizacji szczepień, zaniedbania zakupu odpowiedniej liczby szczepionek, braku panowania nad sytuacją w służbie zdrowia i dramatycznej sytuacji przedsiębiorców – wyprowadzą kobiety na ulice. Może uda się przykryć nieudolność rządzących? Nie drodzy Panowie, nie uda się. Już nie tylko kobiety wyprowadzacie na ulice, to cały naród ma dość. Skazywanie kobiet na cierpienia i decyzja o publikacji pseudo orzeczenia przez pseudo trybunał wbrew większości Polek i Polaków, to już nie jest cynizm polityczny. To świadome i wyrachowane działanie na szkodę Państwa.•Rafał Trzaskowski , profil na Facebooku •
Warszawa- Kraków- Katowice – Bydgoszcz.
Tysiące ludzi na ulicach , po komunikacie o tym że Trybunał Konstytucyjny opublikował orzeczenie do wyroku.
W międzyczasie Trybunał publikuje treść wyroku, ale osoby dowiadują się o tym fakcie dopiero po 2 h od zakończenia demonstracji.
Ale też jest szybka decyzja , o zorganizowaniu w Piątek ogólnopolskiej manifestacji w Warszawie, do tego pomysłu przyłączają się też inni ( Przedsiębiorcy, Rolnicy , Hotelarze ) , na niektórych forach Facebook ludzie oddolnie organizują wyjazd do Warszawy.
Tym samym w Piątek w Warszawie może być kilkanaście tysięcy osób. W Polsce po publikacji przez Trybunał – najpierw stanowiska a potem samej ustawy , zaczyna wrzeć bardziej niż w zeszłym roku.
W niedzielę 13 grudnia 2020 r o godzinie 12:00 , w Warszawie na rondzie Dmowskiego, rozpoczął się wiec osób które są zdenerwowane formą prowadzenia polityki przez zjednoczoną prawicę ( PiS ,Solidarna Polska, Polska Razem ).
Foto: Tomek Charkiewicz .
13 Grudnia 1981 r Niedziela -Trochę Historii.
Foto: materiały historyczne PAP.
12 grudnia ok. północy w Belwederze odbyło się posiedzenie Rady Państwa, na którym podjęto uchwałę o wprowadzeniu stanu wojennego na terenie całego kraju.
13 grudnia (noc z soboty na niedzielę) o godzinie 0:00 oddziały ZOMO rozpoczęły ogólnokrajową akcję aresztowań działaczy opozycyjnych. W dniu wprowadzenia stanu wojennego w działaniach na terytorium kraju wzięło udział ok. 70 tys. żołnierzy Wojska Polskiego, 30 tys. funkcjonariuszy MSW oraz bezpośrednio na ulicach miast 1750 czołgów i 1400 pojazdów opancerzonych, 500 wozów bojowych piechoty, 9000 samochodów oraz kilka eskadr helikopterów i samoloty transportowe. 25% wszystkich sił skoncentrowano w Warszawie i okolicach.
10 tysięcy funkcjonariuszy wzięło udział w Akcji „Jodła”, której celem było zatrzymanie i umieszczenie w uprzednio przygotowanych aresztach i więzieniach wytypowanych osób, uznanych za groźne dla bezpieczeństwa państwa.
13 12 2016 ŚWIDNIK UL FABRYCZNA ZAKŁADY LOTNICZE 35 ROCZNICA WPROWADZENIA STAN WOJENNY N/Z REKONSTRUKCJA HISTORYCZNA SZTURM ZOMO NA BRAMĘ ZAKŁADU FOT: MACIEJ KACZANOWSKI / DZIENNIK WSCHODNI
Kilkadziesiąt minut przed północą (ok. 22:30) rozpoczęła się Akcja „Azalia”, mająca na celu opanowanie i wyłączenie obiektów teletransmisyjnych i central telefonicznych. Do 451 obiektów w całym kraju wkroczyły uzbrojone oddziały, sformowane z 700 funkcjonariuszy SB i MO, 3000 żołnierzy Wojsk Ochrony Pogranicza oraz innych jednostek wojskowych MSW, a także 1200 żołnierzy oddelegowanych przez wojsko. Zaraz po północy zamilkły cywilne telefony, w tym także w ambasadach i konsulatach. W tym samym czasie 350 funkcjonariuszy milicji i SB, 550 żołnierzy MSW oraz około 3000 żołnierzy obsadziło wszystkie obiekty radia i telewizji. Już 14 grudnia rezerwiści powołani do jednostek milicji otrzymali broń, z zastrzeżeniem, że wydawanie amunicji należeć będzie do decyzji komendantów wojewódzkich MO. Broń wydawano zmobilizowanym członkom ORMO, a także emerytom oraz rencistom SB i MO, zorganizowanym w grupach samoobrony.
13 Grudnia 2020 r Niedziela , Warszawa godzina 12:00
Na rondzie zebrało się około 20.000 ludzi ,pod wspólnym Hasłem : Idziemy po wolność. Idziemy po wszystko! Jego organizatorzy przywieźli ze sobą prezenty dla prezydenta i premiera. – To są prezenty – niespodzianki. Myślę, że spodobają się i Państwu, i mieszkańcom Polski, i tym obdarowanym. One będą na nasze możliwości i myślę, że pokażą jaki jest nasz stosunek do tego, co dzisiaj dzieje się w naszym kraju – mówi Zygarski.
Foto:Andrzej Woszczyński
Grupa ruszyła w kierunku ul.Mickiewicza na Żoliborzu , trasa była trochę prowadzona dość nietypowo ze względu na próby blokowania przez policję trasy przemarszu.
Policja zaczęła reagować, początkowo dość tradycyjne, ale potem rozpoczęła wobec osób które się zebrały stosować już znane z innych wydarzeń swoje metody zastraszenia, dzisiaj znów były osoby związane z Policyjną grupą BOA.