Jak wszyscy możemy zaobserwować na naszej wschodniej granicy z Białorusią , dzieją się dość niepokojące wydarzenia. Jak donosi straż graniczna i inne służby które są na granicy , osoby po stronie Białoruskiej starają się w różny sposób dostać się do naszego kraju.

Część przekazu ukazuje ich jako uchodźców , natomiast część inna przekazu ukazuje ich jako bojówki Białoruskiego reżimu Łukaszenki . Jaka jest prawda tego na pewno w najbliższych dniach się nie dowiemy , o ile rząd nie zacznie informować społeczeństwa o faktycznej sytuacji na granicy . Obecny przekaz jest dość zamglony i nie wyraźny.
Redakcja otrzymała dość ciekawą korespondencję od kobiety ( przynajmniej tak się podpisuje – jako kobieta ) , fragment korespondencji ujawniamy w tym artykule , [ tłumaczenie według Google translatora z angielskiego ]
Rozmowa otrzymana na messengera redakcji :
Rząd Kurdystanu-Iraku, poprzez swoich przedstawicieli w Polsce, Niemczech i Unii Europejskiej, wysłał listy do tych krajów przeciwko uchodźcom, oskarżając ludzi o ucisk władzy kurdyjskiej!
Powiedział Polakom i Europejczykom, że to źli ludzie, terroryści, więc przybyli do Europy, z których niektórzy porwali kobiety i dzieci! Dlatego Polacy patrzą na uchodźców oczami wroga i niebezpieczeństwa i stosują wobec nich przemoc.
Rząd zrobił to, co zrobił, aby ukryć swoje nieudane rządy, ponieważ kraje na całym świecie nazywają go skorumpowanym, tyranią.
Większość młodych imigrantów ukończyła kurdystańskie uniwersytety państwowe
Mówisz, że porwali dzieci, masz na to wiarygodne dowody
Nie wiem, co przekracza granicę, ale ci uchodźcy to nie terroryści, to studenci uniwersytetów , dowodów jako takich nie mam , tylko tyle co mówi nasz rząd .
ok, ale twierdzenie, że porwali dzieci, można pomyśleć, że są złymi ludźmi
Mówię o moim rządzie i fałszywych ideałach mieszkańców Boland, którzy postrzegają naszego rodaka jako terrorystę.
Rozumiem, a ty jesteś w tym wszystkim jako kto?
Jestem osobą która ma jedną osobę wśród tych co są na granicy z twoim krajem , tyle mogę napisać. Boję się o nią i siebie .
Marta Górczyńska (Grupa Granica, współpracowniczka HFPC)
„Jestem po tygodniu spędzonym na polsko-białoruskiej granicy (…) Mamy tam do czynienia z ludźmi, którzy przez wiele dni i tygodni są przez obie formacje straży granicznej – polską i białoruską – przepychani z jednej na drugą stronę granicy, w stanie skrajnego wycieńczenia i wygłodzenia. (…) O tych osobach prawie nikt nie wie, ponieważ wszystkim dziennikarzom i organizacjom zabroniono wstępu w strefę stanu wyjątkowego. Kiedy jechaliśmy na granicę miesiąc temu, aby dokumentować i monitorować sytuację, nie wiedzieliśmy, z czym będziemy musieli się zmierzyć dzisiaj – a dzisiaj mierzymy się z koniecznością ratowania życia ludzi. Dostajemy sygnały od rodzin ludzi, którzy zaginęli w tych lasach i od samych ludzi, którzy tam krążą – zdesperowani wysyłają nam informacje o tym, że potrzebują natychmiastowej pomocy”.
„W tym momencie w strefę powinni wejść lekarze, powinny wejść służby pomocowe, powinien wejść ktokolwiek, kto jest w stanie tych ludzi uratować. Bo jeżeli nie, gdy wreszcie się skończy stan wyjątkowy, zastaniemy tam masowy grób”
Obecnie sytuacja na granicy jest dość dynamiczna i z godziny na godzinę się zmienia , jest jednak nadzieja że będzie można podjąć działania przez redakcję i dziennikarzy , jak w dniu dzisiejszym powiedziała rzeczniczka Straży Granicznej komendant główny SG rozważa możliwość dopuszczenia dziennikarzy w rejon granicy. Jeżeli tylko pozwoli na to sytuacja i będzie taka możliwość redakcja Głos News uda się w tamten rejon Polski .